.

.
Opowiadanie jest mojego autorstwa, które powstało na podstawie strzępków moich snów z EXO ;)

poniedziałek, 15 sierpnia 2022

Rozdział 18 - "Co zrobisz, gdy wróci?"



- Nadal uważam, że to strasznie nieodpowiedzialne z waszej strony...
- Hana...
          Minął dzień, odkąd wybudziłam się ze "śpiączki", jak to określił Lay i tydzień, gdy zniknął Kai. Nie było od niego żadnego znaku życia, co mnie strasznie niepokoiło. W głowie, niczym ciągle powracające echo, raz po raz słyszałam swoje okrutne zdanie: "Jeśli nie wrócisz ze wszystkimi, nie fatyguj się z powrotem...". Nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego akurat teraz, Kai postanowił się mnie posłuchać i spełnić mój rozkaz. Dlaczego wcześniej ignorował moje prośby i żądania, chociaż tak naprawdę byłam dla niego kimś ważnym - królową Exoplanet i powinien mnie słuchać, a mimo to, zawsze olewał wszystko, co do niego mówiłam. Jeśli Kai wróci, nie mając żadnej racjonalnej wymówki, to przysięgam, że go zabiję! A jeśli nie wróci? Co wtedy zrobisz? To...to...moje serce chyba przestanie bić...

niedziela, 7 listopada 2021

Malutka zapowiedź nowego rozdziału :)


Następnym razem ochronię ich wszystkich.

- Luhan!
- Nie chcę się wtrącać, Hana...

To wszystko przez ciebie! Jak to przeze mnie?

- Pokłóciliście się wtedy? O Kai'a?

Czy było coś jeszcze gorszego, niż odkopanie i skradnięcie połowy drzewa życia?

- Prędzej umrę, niż to się stanie!

Kai to po prostu Kai, głupek.

- Zostańcie wszyscy tutaj i pod żadnym pozorem nigdzie nie wychodźcie, rozumiesz?

Nie, to cholerny podrywacz i tyle! Przecież lubiłam Krisa, prawda? Prawda? 

- Ładna scenka.
- Yah, przestań!

Nie może mi po prostu powiedzieć? Po co te cholerne tajemnice?

- Ona go zabije, nieważne jaką wymówkę wymyśli!

***

Podoba się? W końcu po 5 latach (!!!) kontynuuję niezwykłą historię z EXO. Będzie się działo, obiecuję ;) Dziękuję, że wciąż chcecie ją czytać, kocham Was <3




sobota, 5 czerwca 2021

5 lat?


Tutaj Krystal :)

Trochę czasu minęło, huh? To było naprawdę 5 długich lat. Wiele rzeczy zdarzyło się przez ten czas. Skończyłam szkołę, zmieniłam miejsce zamieszkania i w dodatku opiekuję się psem. Dorosłam trochę, tak jak Wy z resztą.

Strasznie mi przykro, że opuściłam tego bloga. Zaraz po blogu ze scenariuszami, ten był moim drugim i najlepszym. Nawet śmiem twierdzić, że czasami czułam się egoistką, bo częściej skupiałam się bardziej na historii z EXO (!) Ale nie mogłam inaczej. Chyba każdy dobrze wiedział, że kochałam chłopaków całym sercem, a gdy zespół zaczął się sypać, ja też - już wtedy czułam, że ciężko mi będzie o nich pisać, nie było to dla mnie łatwe, mimo, iż planowałam opowieść w głowie daleko do przodu. Każdy Wasz komentarz był dla mnie jak na wagę złota. Cieszyłam się, że mogłam przelewać swoje pomysły na papier, potem w laptopa, a jeszcze lepsze było to, że docenialiście moje zapiski i chcieliście więcej. To były cudowne czasy :)

Co jakiś czas próbowałam wrócić i pisać nowe rozdziały tej fascynującej historii (XD), jednakże było to dosyć ciężkie, nie ukrywam. Wydaje mi się, że straciłam do tego zapał, oddaliłam się nieco od chłopaków, przecież pojawiło się tyle nowych zespołów, więc to tylko wszystko mi utrudniało. Oczywiście to nie tak, że przez tyle czasu tutaj nie zaglądałam, oj nie. Widziałam Wasze komentarze, ale nie miałam na tyle sił i odwagi, by cokolwiek odpisać. Chciałam wrócić wcześniej, w pewnym momencie nawet się bałam, że skoro tyle czasu nic nie wstawiałam, moje blogi mogą zniknąć, a tego bym bardzo żałowała. Włożyłam w nie naprawdę dużo czasu i serca. Zresztą, wiedzieliście o tym prawda? Ten blog był dla mnie jak dziecko.

Pisząc to, nawet nie wiecie jak bardzo się stresuję. Wiem, że minęło naprawdę dużo czasu, powstało mnóstwo innych blogów, teraz nawet można publikować swoje treści na wattpad itp, a tym swoim zniknięciem pewnie strzeliłam sobie w kolano, bo nie wiem czy wciąż na mnie czekacie. Wiem jakie to uczucie, gdy czeka się ma coś nowego od ulubionego autora, a on nagle nie daje znaku życia i wiesz, że już nigdy możesz się nie doczekać...

Chcę pisać nadal, bo okropnie mi tego brakuje. Nie wiem czy mój styl pisania wciąż będzie taki sam. Nie będę już składać żadnych obietnic bez pokrycia, bo to nie ma sensu. Przez te lata pisząc na inne tematy, zdałam sobie sprawę, że nic tak nie odrzuca od pasji jak usilne i rozpaczliwe poszukiwanie weny. Ma prawo się wypalić, zupełnie jak człowiek.

Może tak właśnie miało być? Niedawno śnił mi się ten blog, wiecie co zrobiłam następnego dnia? Przeczytałam wszystkie Wasze komentarze, wszystkie rozdziały, które dodałam, raz, drugi trzeci (a przecież znam to wszystko niemal na pamięć). Coś we mnie pękło i nie mogłam tego zlekceważyć, nawet teraz, pisząc to, łzy cisną mi się do oczu. Na dodatek playlista na youtube ciągle włączała mi muzykę chłopaków, jeśli to nie jest cholerny znak na powrót, to w takim razie nie wiem, co to jest.

Mam nadzieję, że ktoś z Was jednak na mnie czeka i o mnie nie zapomniał. Bo ja mimo wszystko, zawsze o Was pamiętałam i przykro mi, że tak to się wszystko potoczyło. Mam w zanadrzu kilka pomysłów, ale narazie muszę się przygotować do powrotu. Krok po kroku chcę ogarnąć blogi, ewentualnie wprowadzić drobne zmiany. Zmieniłam też nazwę strony na fb ---> klik, bo byłam kojarzona nie tylko ze scenariuszami, ale i z tym opowiadaniem.

Planowałam krótszy post, ale oczywiście nie mogłam inaczej :) 5-letnia rozłąka jednak zobowiązuje do pewnych wyjaśnień. Przepraszam za wszystko i dziękuję za to, że czytaliście moją twórczość. Za krytykę, która nie była ława do przełknięcia, za super motywujące do pracy słowa, za luźne komentarze, które sprawiały, że się uśmiechałam i byłam rozbawiona jednocześnie. To wszystko mnie bardzo uszczęśliwiało i mogę śmiało napisać, że był to mój najlepszy czas blogowania, bo nigdy nie miałam tak wielu czytelników i tyle wiary w siebie, co wtedy :) A to wszystko dzięki Wam. Do szybkiego zobaczenia. Mam nadzieję.

~Krystal



środa, 27 maja 2015

Ogłoszenie parafialne

Wiem, że długo mnie nie było, przepraszam >.< 
Ostatnio zdałam sobie sprawę, że ciągle Was tylko przepraszam, obiecuję, przepraszam i znów obiecuję. Tak być nie może! Non stop Wam obiecuję częstsze rozdziały, a w rzeczywistości tylko znikam i pojawiam się, gdy dopadną mnie wyrzuty sumienia i smutek, że kompletnie nie dbam o Was, o moich czytelników T.T Dlatego długo przymierzałam się do napisania tego wpisu...
Wiem, że moje tłumaczenia mogą Wam się nie spodobać, bo przecież Krystal ciągle obiecuje i nie dotrzymuje słowa, rzadko się odzywa, nie ma czasu i wymyśla coraz to nowsze wymówki, co równa się coraz rzadszym dodawaniem postów, a dopiero co pisała, że znajdzie czas i postara się pisać częściej. Cóż...może to kwesta presji, może kwestia czasu albo po prostu wypalenia. Sama nie wiem :/ 
 Mam nadzieję, że mi wybaczycie i zrozumiecie, chociaż, gdybym ja była na Waszym miejscu, bardzo by mnie to wkurzało, że czekam na rozdział w nieskończoność.
Niedawno się przeprowadziłam, skupiam na nauce i znalazłam nową pracę. Mam nadzieję, że "nowy start" zmieni moje podejście i nabiorę "świeżości". 
Nie będę Wam już nic obiecywała, bo to chyba nie ma najmniejszego sensu. Będę pisać w swoim tempie, a gdy coś dodam, na pewno to zauważycie :) Będę w zamian dawać znać o sobie częściej i odpisywać na Wasze wiadomości :)

Przepraszam i dziękuję T.T




czwartek, 19 marca 2015

Rozdział 17 - "Bo cię kocham"

          


          Zachwycone uśmiechy. Nie patrzcie się tak. Rodzina? Choć są mi bliscy nie czuję z nimi żadnej więzi. Planeta Ziemia. To nie mój świat! Pochodzę z Exoplanet! Pisk opon, zapach benzyny. Wszystko mnie boli! Białe pokoje. Białe korytarze. Bolą mnie oczy od tej jasności. Aparatury i kabelki. Dlaczego urządzenia wariują? Buteleczka. Tabletki. Źle się czuję... Mdli mnie po nich... Zielona trawa. Piękne kwiaty. Błękitne niebo. To najpiękniejszy widok, jaki w życiu widziałam! Zakazany owoc. Ucieczka. Chcę być wolna! Niebezpieczeństwo. Dokąd mam pójść? Boję się! Pomoc. Dokumenty. Dowód tożsamości. Mogę zacząć od nowa? Mieszkanie. Praca. Wszystko jest takie inne, niż w białym budynku, ale dam sobie radę, prawda? Och, tabletki! Życie. Czuję się taka pusta. Nie pasuję do tego świata...