Słysząc swoje imię,
wbiłam wzrok w podłogę, przygryzając wargę. Musiałam się uspokoić. Nie
chciałam, by cokolwiek zauważyli. Chciałam sama przeanalizować ten kolejny
"przebłysk", jeśli można było to tak nazwać. A to, że wszyscy stali w
holu i patrzyli na mnie, zaskoczeni moją obecnością, niczego nie ułatwiało.
- M-Mianhe... - wydukałam zażenowana. -
C-chciałam tylko zobaczyć...a-ale...wypadła mi z ręki... - starałam się to
powiedzieć spokojnie, ale głos mi zadrżał.
To była komiczna, ale i zarazem niekomfortowa sytuacja. Może
i byłam czasem gapowata, nieustannie przewracająca różne rzeczy, ale zdarzało
mi się to tylko w chwilach stresu...
Miałam wielką ochotę
stamtąd uciec, ale szybko zażegnałam tego pomysłu, gdy zobaczyłam ciemnego
blondyna, zmierzającego w moją stronę. Wyglądał na najmłodszego, choć
kłóciłabym się, że jest nim Tao.
Cofnęłam się lekko do tyłu, natrafiając butem na
szkło. Spuściłam wzrok, czując się jak idiotka. Przychodzę do ich
mieszkania, a potem robię demolkę. Super.
Podniosłam wzrok, zerkając na niego. Jego twarz nie
wyrażała złości czy żalu, ale malowało się na niej coś
na kształt współczucia, ale i tęsknoty. Wyciągnął rękę, po
czym delikatnie wyjął zza moich pleców ramkę, uprzednio wyciągając ją z moich
trzęsących się dłoni.
Spojrzał na zdjęcie, uśmiechając się lekko,
ale uśmiech zszedł mu z twarzy, gdy z powrotem przeniósł swój wzrok na mnie.
Chyba zrozumiał.
- Noona, ty cała się trzęsiesz - zauważył.
Wbiłam wzrok w ścianę, nie patrząc na niego. Co miałam
zrobić? Całe moje emocje były chyba wypisane na mej twarzy. Nie wiedziałam, co
powinnam zrobić, co powiedzieć...
- Lay-hyung? - w jego głosie usłyszałam prośbę.
Lay, który już zdążył się rozebrać, zrzucił plecak,
dołączając do chłopaka. Omiótł szybkim spojrzeniem zdjęcie.
- Hyung, spójrz na nią - poprosił cicho, sądząc,
że go nie słyszę. - Ona chyba jest w szoku...
Ten najwidoczniej nie zamierzał
się wypowiadać na ten temat. Byłam mu za to wdzięczna.
- Sehun-ah, posprzątaj to - polecił krótko. Wziął od
niego rozbitą ramkę wraz ze zdjęciem.
- Ale hyung... - upierał się.
- Idź.
Sehun niechętnie go posłuchał, po czym podreptał do kuchni w
poszukiwaniu zmiotki.
- W porządku? - zapytał Lay. - Jak twoje ramię?
- Jest okej... - wymamrotałam cicho, wciąż
rozkojarzona. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z faktu, że postrzelone
ramię już mnie nie boli. Ale to nie o tym teraz myślałam...
W głowie
miałam tysiące myśli... Czułam, że jeśli tu i teraz nie dowiem się
wszystkiego, to po prostu wybuchnę. Chciałam wiedzieć na litość boską, jak
znalazłam się na tym zdjęciu!
- Czemu Hana nic nie pamięta? - usłyszałam rozmowy
z kuchni.
- Tao...
- Nie chce nas pamiętać?
- To nie tak...Po prostu...chyba straciła pamięć to
wszystko...
Zacisnęłam pięści, zirytowana. Czy oni naprawdę sądzili, że
byłam też głucha?
- Nie możemy jakoś jej pomóc?
- Myślę, że nie...
- A może damy jej coś na uspokojenie?
- Nie przesadzaj...
Słysząc takie
teksty, coraz bardziej byłam przekonana, że mój brak wspomnień był spowodowany
jakąś chorobą. A może to ja byłam nienormalna? Dlaczego wszyscy traktowali
mnie jak dziecko?!
Lay jakby wyczuł mój gniew.
- Hana...
No i wybuchłam.
- Chcę wiedzieć, co się dzieje! - zawołałam ze złością,
tupiąc nogą. - Mam już dosyć tej porypanej sytuacji!!!
- Hana...no już... uspokój się - Lay próbował
chwycić mnie za dłonie, którymi pod wpływem emocji, wyczyniałam różne
"akrobacje".
- Jak mam być spokojna?! - krzyknęłam, odsuwając się - Moje
życie było spokojne i poukładane! Ale nie! - pisnęłam swoim nienaturalnym
głosem. Zaalarmowani chłopacy zajrzeli do pokoju. - Musieliście się
do niego wtrącić i namieszać mi w głowie!
Czułam, że z tej bezsilności, zaraz po prostu się rozpłaczę.
Byłam twarda, ale do czasu. To mnie przerastało. Nie mogłam sobie z tym
poradzić.
- Hana...
- Chcę wiedzieć wszystko, teraz, natychmiast, bo...
Zamilkłam nagle - szatyn
uwięził moje dłonie w swoim uścisku. Spojrzałam na niego zaskoczona. Jego wzrok
jakby mówił: "Wszystko będzie dobrze", ale jakoś trudno było mi w to
uwierzyć.
- Wszystko ci powiemy, obiecuję - zapewnił.
Nie wiedziałam czy to pod wpływem
jego ciepłego głosu czy dotyku, ale poczułam się lżej. Może to dzięki
jego zdolności? Moje nerwy trochę opadły, ale wciąż czułam się tak,
jakbym miała cisnąć tym głupim zdjęciem o ścianę. Niemniej jednak, uspokoił
mnie nieco.
Widząc moją reakcję, uśmiechnął się promiennie. Puścił moje
dłonie powoli.
Westchnęłam, po czym
zmęczona opadłam na miękki fotel. Ukryłam twarz w dłoniach, modląc się, żebym
zaraz nie załamała się psychicznie. Dlaczego nie pamiętam tego dnia, gdy była
zrobiona ta fotografia? Dlaczego ICH nie pamiętam???
- Powiemy jej...prawda?
Usłyszałam kilka głosów, które potwierdziły jego pytanie.
Podniosłam głowę, wzdrygając się lekko. Byli w salonie.
Kilkoro z nich siedziało
na kanapie, drudzy stali, oparci o jakiś mebel, a pozostali zajęli miejsce na
podłodze. Z czystym sumieniem mogłam stwierdzić, że ta scena wygląda jak z
filmu. Na twarzach każdego z nich malowały się różne emocje. Od nadziei po
smutek, aż do czystej ciekawości. Dziwnie się czułam. Nie byłam zbytnio
przyzwyczajona do obecności tylu chłopaków wokół siebie...Zbyt
idealni.
Nieśmiało spojrzałam na nich wszystkich. Zmarszczyłam brwi.
Kogoś chyba brakowało...
Jak na zawołanie, Kai
pojawił się nagle na środku pokoju. Podskoczyłam, przestraszona. Cóż...tego się
nie spodziewałam. Idiota. Prawdziwy idiota.
- Kai, przestań się popisywać, tylko siadaj - skarcił go Suho.
- Hyung, mianhe - uśmiechnął się
przymilnie, ale starszy nie dał się nabrać. - Chciałem tylko skoczyć do sklepu,
bo zapowiada się niezły "seans"... - mówiąc to, zerknął na mnie.
Zacisnęłam dłonie w pięści. Uspokój się Hana, on to
robi specjalnie. Rzuciłam mu najbardziej wściekłe spojrzenie na jakie
było mnie stać. Za wszelką cenę chce mi dopiec. Idiota, głupi głupek,
palant...
- Co nie, Hana? - uśmiechnął się wrednie. Było widać, że
bawi go ta sytuacja.
Nie rozumiałam, dlaczego reszta mu na to pozwala. Zaczynało
mnie to irytować. Dlaczego był taki denerwujący?!
Olej go. Po co się
tym przejmować? Bez sensu...Jak w zwolnionym tempie widziałam jego głupi
uśmiech. Nakrzycz na niego! Nie. Ma po prostu taki charakter.
Naśmiewa się z ciebie. Może trochę. Powiedz mu coś. Nie. Nie jestem taka jak
on. Krzycz. Nie. Teraz. Nie. Powiedz mu coś! DOBRA!
- Zamknij się! - syknęłam. Moje oczy ciskały błyskawice.
Zaledwie to powiedziałam, pożałowałam. Nie chciałam mówić
tego na głos, naprawdę. Jednak chwilę później, zmieniłam zdanie.
Mina Kai'a była tego warta.
Chłopak oniemiał, całkowicie zbity z
tropu. Zamarł, jakby nogi przyrosły mu do podłogi. Chyba nie
spodziewał się takich słów z moich ust.
Rozległy się chichoty i
oklaski. Reszta chłopaków była rozbawiona, widząc swojego przyjaciela w takim
stanie. Brunet zerknął na nich, marudząc coś pod nosem, po czym usiadł na
podłodze, opierając się o bok kanapy. Wyglądał jakby był w małym szoku. Wbił wzrok
w podłogę. Nie rozumiałam dlaczego. Chyba nawet zrobiło mi się trochę
przykro. Ale... Należało mu się, a co!
- Więc...um... - odezwał się Suho, siedzący na kanapie.
Zerknął na wszystkich niepewnie. - Powinniśmy się przedstawić? - gdy o to
zapytał, niemal od razu każdy się z tym zgodził. - Jestem Suho - uśmiechnął
się. - Moja mocą jest woda.
Odwzajemniłam uśmiech. Miałam wrażenie, że po
"incydencie" z Kai'em w roli głównej, atmosfera w pomieszczeniu stała
się luźniejsza. Wcześniej była dosyć napięta - nikt nie wiedział jak
przebiegnie ta wcale nie łatwa rozmowa. I z jakim skutkiem.
- Kris - kolejny głos dotarł do moich uszu.
Spojrzałam w stronę wysokiego blondyna. Był chyba najwyższy
z nich wszystkich. Stojąc ze skrzyżowanymi ramionami przy oknie, wydawał się
jeszcze bardziej wysoki. O ile to możliwe. Nie to, żebym bała się takich
ludzi... Ale z tą swoją miną typu... "Bitchface"...Tak, to
chyba dobre określenie, sprawiał wrażenie przerażającego... Chyba mnie nie
lubił.
- Umiem...latać - dodał.
Parsknęłam cichym śmiechem. Każda para oczu skierowała się w
moją stronę, więc momentalnie przestałam. On mówi serio? Kris
jakby czytał w moich myślach.
- Mówię poważnie - wbił we mnie swój wzrok.
- Oj, przestań się czepiać Kriiis! - zawołał ktoś równie
wysoki, choć siedząc na podłodze nie mogłam tego w stu procentach stwierdzić.
Kolana miał podciągnięte. - Chanyeol - puścił mi oko, więc zaczerwieniłam się.
- Władam ogniem - wyszczerzył się wesoło.
Wydawał mi się bardzo pogodnie nastawiony do życia. Gdybym
była inną osobą, pewnie pomyślałabym, że ma ADHD.
- Jestem Xiumin - przedstawił się kolejny chłopak, który
siedział obok Suho. - Moja moc to mrożenie - uśmiechnął się nieśmiało.
Wyglądał nieco inaczej niż reszta.
Miał troszeczkę pulchną twarz, ale to dodawało mu uroku.
- D.O. - "sąsiad" Xiumina, zerknął na mnie
zdezorientowany. Jego oczy były naprawdę duże! - Moją mocą jest ziemia.
Mój wzrok przeskakiwał z miejsca na miejsce. Tyle imion...
Bałam się, że ich nie zapamiętam. Połowa z nich dopiero co się przedstawiła, a
gdzie tam reszta?
- Lay - ciepły głos wyrwał mnie z moich myśli. Zerknęłam w
bok. Szatyn siedział w fotelu obok mnie. - Ale to już chyba wiesz - uśmiechnął
się delikatnie, przez co na jego twarzy znów pojawiły się dołeczki. - Potrafię
uleczać.
Zdążyłam już doświadczyć jego cudownej mocy. Dzięki niemu
prawdopodobnie przeżyłam. Pokiwałam głową, uśmiechając się lekko. Wiedziałam
już, kto będzie następny, choć jeszcze nawet się nie odezwał.
- Baekhyun - siedział na boku fotela Lay'a. - Władam
światłem. Ale to już chyba wiesz - wyszczerzył się.
Wszyscy się roześmiali, zauważając, że po prostu powtórzył
słowa szatyna. Ten dopiero po kilku sekundach jakby zorientował się, o co
chodzi, więc spojrzał na Baekhyun'a zaskoczony. Nawet ja nie mogłam się nie
uśmiechnąć.
- Jestem Chen - pomachał mi z uśmiechem chłopak o czarnych
włosach, który stał za kanapą. - Moją mocą jest błyskawica - miał
naprawdę ładny uśmiech.
- Sehun - przedstawił się ciemny blondym. Siedział obok D.O.
- Kontroluję wiatr.
- A ja Luhan - niemal podskoczyłam zaskoczona, słysząc jego
głos za sobą. Zerknęłam za siebie.
Blondyn obszedł mój fotel, uśmiechając się. Zajął miejsce na
podłodze obok Chanyeol'a.
- Telekineza jest moją specjalnością - dodał.
- Tao - spojrzałam na najmłodszego z nich wszystkich.
Siedział samotnie na krześle po turecku obok komódki ze zdjęciami. -
Kontroluję czas - posłał mi nieśmiały uśmiech, po czym zawstydzony wbił wzrok w
swoje kolana.
Awww! Był naprawdę słodki. I Naprawdę
przypominał mi pandę! To chyba przez te jego cienie pod oczami. Poza tym...
Kontrola czasu? Zaintrygowało mnie to, nie powiem, że nie.
Nagle nastała cisza. Nie była jednak ona krępująca. D.O.
szturchnął lekko Kai'a, który siedział na dywanie, opierając się o drugi koniec
kanapy.
- Kai - mruknął, ale go usłyszałam. - Teleportacja.
Jako jedyny na mnie nie spojrzał. Poczułam wyrzuty sumienia,
że tak go potraktowałam. Zerknęłam na niego z nadzieją, że może zmieni zdanie,
ale ten uparcie wpatrywał się w swój pierścień. Ech...
Teraz znałam już
każdego. Ale nie byłam pewna czy zapamiętałam poprawnie ich imiona. Te ich
moce. Nie mogłam uwierzyć, że są prawdziwe. Ale zdążyłam już doświadczyć kilka
z nich, więc to nie były moje głupie wymysły, tak? Poza tym...Poszło łatwiej
niż myślałam... Bałam się jednak, że gdy ich wysłucham, moje życie diametralnie
się zmieni... Chociaż...Moje życie nie było też całkowicie normalne.
Byłam inna, wiedziałam to. I to nie chodziło już tylko i wyłącznie o to, że
byłam słabą i kruchą osobą, która "dzięki" jednemu ukłuciu bólu, była
niezdolna do czegokolwiek. Moja pamięć, wspomnienia... Ich po prostu nie było.
Nie pamiętałam swoich rodziców, nawet nie wiem czy miałam rodzeństwo albo kota
czy psa. Nie wiedziałam do jakiej szkoły chodziłam i czy miałam przyjaciół.
Miałam jakiś wypadek? Wiedziałam o sobie tyle...co nic. I te dziwne przebłyski.
Musiałam ich kiedyś znać. Tylko dlaczego nie mogłam sobie nic konkretnego
przypomnieć? Kim właściwie byłam? Albo czym?
Głos Suho sprowadził mnie na ziemię.
- Pewnie zauważyłaś, że nie jesteśmy "normalnymi"
ludźmi - zerknęłam na niego uważnie. Zauważyłam zmarszczkę na jego czole.
Wydawało mi się, że starannie dobiera słowa, nie bardzo wiedząc, jak mi to
przekazać. Niemal od razu też, zauważyłam, że wszyscy spoglądali na niego
ukradkiem, podenerwowani. - Nie są to zwykłe umiejętności, których można się
nauczyć. Nikt też nie rodzi się z takimi mocami - mówił dalej. - Nie jesteśmy z
tej planety...
Przekrzywiłam głowę na bok, słysząc jego ostatnie zdanie. On
żartował, prawda? Jak to nie są z tej planety? Kim w takim razie są?
Kosmitami???
Nie wiedziałam, co
powiedzieć, jak zareagować. Zrobiłam to, co każdy normalny człowiek by zrobił -
chwyciłam się za głowę, śmiejąc się cicho. Nie był to prawdziwy śmiech, jedynie
nerwowy chichot, który głosił, że zaraz oszaleję.
- Co to za głupoty? - pokręciłam głową.
Więc po to szłam taki kawał drogi, teleportowałam się,
omal nie zwymiotowałam w ich mieszkaniu, a teraz okazywało się, że są
jakimś UFO czy co?! Nie mogłam tego zrozumieć.
- To nie głupoty, to prawda... - wtrącił się cicho Luhan.
Nie spojrzałam na niego. Bałam się. Ich oczy były pełne
powagi. A ja? Już sama nie wiedziałam, co czuję? Niepewność, strach czy
niedowierzanie?
- Nie z Ziemi, to skąd? - zapytałam ze złością, mierząc ich
wszystkich wzrokiem. - Jesteście z Marsa? A może..no nie wiem - udałam, że się
zastanawiam. - Może z jakiegoś Jowisza? Kurczę, nie znam się na planetach... -
w moim głosie dało się słyszeć ironię, ale ci zbytnio się tym nie przejęli.
- Hana, przestań... - Tao poprosił cicho.
Jego głos był smutny. W ogóle wyglądał, jakby zaraz miał się
rozpłakać. Nie mogłam na niego patrzeć, bo gdzieś tam w głębi duszy czułam, że
ranię go moimi słowami. Niestety, nic nie mogłam na to poradzić.
- Więc co to za planeta? - zapytałam najspokojniej jak
tylko potrafiłam. Kosztowało mnie to sporo wysiłku, naprawdę.
Nikt się nie odezwał. To była ta chwila. Zaczynałam żałować,
że zadałam te pytanie. Trzeba było siedzieć cicho...
Ktoś odchrząknął. Mój wzrok powędrował w tamtą stronę. To
był Chen, o ile dobrze pamiętałam. Przełknął ślinę, po czym powiedział pewnie:
- Exoplanet.
Zmarszczyłam brwi, próbując przetworzyć tę informację. Exoplanet?
Pierwsze słyszę...
- Nie ma takiej planety - odparłam. - Nigdy o niej nie słyszałam...
Byłam prawie w stu
procentach pewna, że to bzdura. Może i nie byłam najmądrzejszą osobą na
świecie, ale jedno wiedziałam na pewno - takiej planety po prostu nie ma...
- Jest - na twarzy Baekhyun'a pojawił się łagodny uśmiech. -
Ty też z niej pochodzisz, Hana...
- T-to znaczy? - wydukałam zdezorientowana. To nie
mogła być prawda...
- We are
ONE, We are EXO - dodał cicho Kris.
We are one, we are one... Gdzieś to już
słyszałam... Nagle coś sobie uświadomiłam. To było to. Te właśnie zdanie
usłyszałam w głowie, zaraz po rozbiciu ramki ze wspólnym zdjęciem. To był jego
głos...
We are EXO... Exo? To oni?!
Jestem bardzo ciekawa kim okaże się być Hana. I podobają mi się jej relacje z Kai'em. Niby on jej cały czas dogryza...ale :D Och, teraz moją głową tak bardzo zawładnęli EXO, że nie mogę o niczym innym myśleć. Comeback i w dodatku Twoje opowiadanie, które tworzy ciekawą atmosferę ^.^
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystko! Dziewczyno jestem pod wielkim wrażeniem, BARDZO ale to BARDZO mi się podoba i momentalnie się wciągnęłam.
OdpowiedzUsuńCzekam na następną część. Hwaiting! :D
no i sie doczekalam ^^ warto bylo czekac, mam nadzieje ze nastepny tez bedzie szybko;D
OdpowiedzUsuńsuper ^^ czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział, bardzo przyjemnie mi się go czytało. Historia jest ciekawa a moce chłopaków świetnie wykorzystałaś, ale ciekawi mnie co będzie z Haną *^* Czekam na ciąg dalszy~
OdpowiedzUsuńN~
Świetne *-* Szczególnie podoba mi się główna bohaterka: wydaje się silną i inteligentną dziewczyną :3 Również każdy członków z EXO jest przedstawiony tak, jak go sobie wyobrażałam ( bo przecież nie znam ich naprawdę :D).
OdpowiedzUsuńPodsumowując: genialne opowiadanie i już nie mogę doczekać się ciągu dalszego ^^
Kochana kiedy kolejny rozdzialik????
OdpowiedzUsuńWkrótce ;)
Usuńomo*.* kiedy kolejny bo juz sie doczekac nie moge?;D
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze w tym tygodniu :)
UsuńGenialne :)
OdpowiedzUsuńCzytając kolejne rozdziały coraz bardziej uświadamiam sobie,że to musi być w jakimś stopniu trudne do opisania.Samo to,że w opowiadaniu jest dwanaście postaci i to jeszcze,którzy mają całkowicie inne moce,charaktery no i plus do tego zagubiona chwilowo Hana,która nie pamięta skąd oni ją znają oO Naprawdę pokłony dla Ciebie bo naprawdę wszystko tak świetnie i w logiczny sposób opisujesz,że nic się ze sobą nie miesza i nie tworzy jakiejś niezrozumiałej historii :* Fakt faktem tu też jeszcze do końca nic nie wiadomo z niektórymi rzeczami(no chyba ,że coś przeoczyłam i czytam z niezrozumieniem xD),ale wierzę ,że z czasem wszystko się wyjaśni i Hana w końcu sobie przypomni wszystko^^ No ujawniłam się na scenariuszach to tu też trzeba ^^ I jeszcze raz Mianhe za braki z mojej strony XD Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń[ http://in-love-dreams.blogspot.com/ ]
Dziękuję ci za twój długi i miły komentarz :*
UsuńFakt, to nie jest łatwe, ale staram się wszystko układać tak, by pasowało :)
Ciągle mam nowe pomysły, więc zajmuje to trochę czasu.
Bardzo podoba mi się ten blog.♥
OdpowiedzUsuńCzekam na następny z niecierpliwością.^^
Jedyne co mi się ciśnie na usta to "KRYSTAL, JESTEŚ GENIALNA" Zakochałam się w twoim opowiadaniu! (^_^)
OdpowiedzUsuńCzekam na next i to oby jak najszybszy! ;)
nominuję cię do The Versatile Blogger http://mykoreansunny.blogspot.com/2013/07/the-versatile-blogger_7.html
OdpowiedzUsuńJeeeeejuuu *---*
OdpowiedzUsuńS.U.P.E.R ! :3 ^^