.

.
Opowiadanie jest mojego autorstwa, które powstało na podstawie strzępków moich snów z EXO ;)

niedziela, 14 lipca 2013

Rozdział 7 - "Hana mnie potrzebuje..."




Kolana się pode mną ugięły. Lay ruszył ku mnie. Przykucnęłam szybko, chwytając się z głowę. Szum w uszach i szybko bijące serce, były oznaką, że byłam bliska omdlenia. Eotteoke?
- Jak to go nie ma?!
To znaczy, że to co widziałam, to prawda? Widziałam...przyszłość?
Wokół siebie słyszałam coraz więcej głosów - już chyba nikt nie spał. Wszyscy zostali postawieni na nogi w stan najwyższej gotowości.
- Hana, co widziałaś? - zapytał Lay. Kucnął przy mnie, by spojrzeć mi w oczy.
Wiedziałam, że również się przejmuje, ale starał się być spokojny. I za to mu byłam wdzięczna.
Opuściłam dłonie, zerkając na niego przerażona.
- Kris...on leciał i ch-chyba szukał czegoś, nie wiem - nie mogłam kontrolować swojego głosu, który drżał - Potem s-spadł i...i...
- I co dalej? - spytał D.O, który pojawił się znikąd.
- Uderzył w coś - wykrztusiłam, po czym dotknęłam swojej skroni, pokazując jak ściekała mu po niej krew. Zrozumieli.
- A może ktoś go...
- Przestań Sehun! - zawołał Xiumin. - To mógł być wypadek!
- Nie wydaje ci się, że ostatnio za dużo tych wypadków, hyung?
Wszyscy spojrzeli na młodszego, nic nie mówiąc. Miałam dziwne wrażenie, że podzielali jego zdanie.
- Może wyszedł po prostu na spacer? - palnął ktoś.
- O drugiej w nocy?
- A co, nie wolno?
- Spokój! - Suho próbował nas wszystkich uspokoić. - A pomyślał ktoś, żeby do niego zadzwonić?
Tao zerwał się z miejsca, biegnąc do pokoju. Nikt nie wiedział, co robić. Czekaliśmy w ciszy, mając nadzieję, że faktycznie Kris wyszedł tylko zaczerpnąć świeżego powietrza i zaraz wróci. Ale tak nie było. Tao wrócił, kręcąc głową.
- Nie odbiera.
Było tylko jedno wyjście.
- Hana, widziałaś to miejsce? - kilka osób zapytało mnie jednocześnie.
Przygryzłam wargę, próbując się skoncentrować. To nie było łatwe. Tak bardzo się przejęłam losem Krisa, że przed oczami widziałam tylko jedno: leżącego go bez życia.
- Nie wiem... - wymamrotałam, łapiąc się za głowę.
- Skup się - poprosił Luhan. - Na pewno jeszcze coś pamiętasz - dotknął mojego ramienia, chcąc dodać mi otuchy.
- Przypomnij sobie, to ważne! Jeśli to prawda, to nie mamy czasu do stracenia!
- Tao, nie krzycz na nią! - Chanyeol zainterweniował. - Nie widzisz w jakim ona jest stanie?! Pabo...
Zaczęłam odtwarzać w głowie ten straszny sen raz, drugi, trzeci. Musiałam wyłączyć się na moment, choć czułam, że całe EXO na mnie patrzy. Skup się Hana. Ale to trudne!
Widziałam tylko miasto, nic więcej. A Seul jest duży, to jak szukanie igły w stogu siana! 
Ale spróbuj! Dobra, spróbuję...
Lecący Kris, chłodny wzrok, jakieś stare magazyny, upadek. To jest to!
Podniosłam głowę, spoglądając na nich z rozszerzonymi oczami.
- Magazyny.
- Jakie magazyny? - Baekhyun był zdezorientowany. Zresztą nie tylko on.
- To były jakieś magazyny...Obok była jakaś fabryka, tak sądzę - wyjaśniłam szybko.
- Jesteś pewna?
- TAK!
- Arasso, musimy go znaleźć - powiedział do wszystkich. - A ty Hana, zostań tutaj - polecił.
Pokiwałam tylko głową, spuszczając wzrok. I tak nie miałam zamiaru nigdzie się ruszać. Bałam się. Tak strasznie się bałam. A co jeśli Kris umrze? Nie są z tej planety, to znaczy...Nie JESTEŚMY. Jak to by wpłynęło na EXO, na mnie? Miałam mętlik w głowie. 
W dodatku to ramię...bolało mnie teraz tak, jakby ktoś przyłożył mi do niego rozgrzany pręt. Próbowałam rozmasować to miejsce, ale bez efektu. To chyba przez te sny...
Rozejrzałam się dookoła. Spojrzałam na każdego z nich, ale mój wzrok zatrzymał się na jednym - na Lay'u. Wyglądał na zagubionego i rozdartego. Chyba wyczuł, że na niego patrzę, bo zerknął na mnie.
- Coś nie tak? - zapytałam.
Nie zdążył mi odpowiedzieć, bo Kai się wtrącił:
- Lay? Idziesz czy zostajesz?
Chłopak nie odpowiedział. Nie rozumiałam, o co chodzi. 
- Hana mnie potrzebuje...
I wszystko jasne jak słońce.
- Lay! - zawołałam, bo reszta chłopaków biegała w tę i z powrotem, naciągając na siebie przypadkowe ubrania.
- Tak?
- Idź. Kris cię bardziej potrzebuje niż ja - odparłam ze słabym uśmiechem.
Dobrze wiedział o czym mówię. Jego moc mogła pomóc, a nawet uratować życie. Poza tym, nie wiadomo w jakim stanie jest Kris. Muszą się pośpieszyć, już mogła minąć godzina, odkąd to wszystko zobaczyłam! 
A ja? Poradzę sobie. Trochę poboli i przestanie. Oby.
Lay uśmiechnął się. I znów te urocze dołeczki. Ciekawe czy o tym wiedział?
- Jak wrócę, pomogę ci - obiecał. - Tao, Sehun-ah...zaopiekujcie się nią - dodał, po czym chwycił za rękę Kai'a i Luhana. Znikli.
Czemu po prostu nie teleportują się razem i go nie poszukają? Byłoby szybciej... 
A może nie mogą? Ale istnieje chyba jakaś teleportacja łączna czy coś? Nie wiem, nie znam się na tym...
Pozostali również wyszli w pośpiechu. Nagle zrobiło się cicho i jakoś tak smutno. Ale nie byłam sama. Dwaj maknae spoglądali to na siebie, to na mnie. Było im ciężko - w końcu tu chodziło o ich przyjaciela. A teraz jeszcze mieli się zająć mną. Ech...tylko im zawracam głowę. Znowu.


***


Leżałam na miękkiej kanapie, co chwilkę nerwowo zerkając na zegarek. Minęło pół godziny. Okropne i długie pół godziny, a my nadal nic nie wiedzieliśmy! Zaczynało mnie to denerwować. Ileż można czekać? Strasznie chciało mi się spać, ale wiedziałam, że nie zasnę. Nie teraz, gdy czekaliśmy na informację, co z Krisem.
Tao zasnął na siedząco na końcu kanapy, a Sehun zniknął w łazience. Ziewnęłam. Tak bardzo chciało mi się spać, ale...nie mogłam. Po pierwsze, musiałam mieć pewność, że EXO odnajdą Krisa całego i zdrowego, a po drugie...byłam pełna obaw, że, gdy zasnę, znów zobaczę coś, co okaże się przyszłością. Nie chciałabym zobaczyć drugi raz, gdy ktoś ulega wypadkowi, to przerażające! Dlatego nie mogłam zasnąć. Nie zasypiaj. Ale tak bardzo bolą mnie oczy... Już nawet ramię mnie nie bolało, zmęczenie było zbyt duże. A gdyby tak na sekundkę się zdrzemnąć? Nie. Skoro Tao może, to ja też... Oczy otwarte! Nie śpimy!
- Noona, śpisz? - czyjś głos wyrwał mnie z moich myśli. To był Sehun.
- Ani - szepnęłam, spoglądając na niego. W salonie paliła się jedynie mała lampka, przez co w pomieszczeniu nie było zbyt jasno, ale mimo to, zauważyłam, że coś jest nie tak? - Mwoh?
Chłopak nachylił się nade mną, ostrożnie dotykając mojego czoła. Co on robi? Po chwili odsunął się, zaalarmowany.
- Noona, jesteś rozpalona! - stwierdził. - Chyba masz gorączkę!
- Oh, ch-chincha? - wyjąkałam słabo.
Dotknęłam swojej szyi, która była bardzo gorąca. Może miał rację? Chyba za bardzo się tym wszystkim przejęłam.
- Zaraz wracam - i już go nie było.
Starałam się za wszelką cenę nie zasnąć. Spojrzałam na Tao, który smacznie spał. Spanie na siedząco nie było zbyt wygodne, rano będzie cierpiał z tego powodu... Próbowałam go delikatnie kopnąć, ale...
BRZDĘK!
Aż podskoczyłam, wystraszona. CO ON ROBIŁ W TEJ KUCHNI?!
- Nic mi nie jest!
Zdusiłam w sobie śmiech. Jednak nie było mi już do śmiechu, gdy maknae wrócił, trzymając w dłoniach coś podejrzanego. Podniosłam się na łokciach i zmrużyłam oczy, by lepiej widzieć. Po co mu ta miska?
Sehun przysiadł, przyciągając sobie krzesełko koło sofy.
- Co ty robisz? - zapytałam zaniepokojona.
- Niestety, nie posiadam mocy leczniczej Lay-hyunga, więc praktycznie nie mamy domowej apteczki, mianhe - uśmiechnął się leciutko.
Patrzyłam to na niego, to na haftowaną chusteczkę, która moczył w wodzie.
- Nie musisz tego robić - powiedziałam cicho.
- Ale chcę - wykręcił ją, po czym spojrzał na mnie. - Połóż się noona.
- Nie.
- Proszę? - zrobił słodkie oczy. Ech, wygrałeś.
Opadłam bez słowa na poduszkę, rzucając mu spojrzenia pełne wyrzutów.
- Taktujecie mnie jak dziecko...  - poskarżyłam się, wbijając wzrok w obicie kanapy.
- To nieprawda - pokręcił głową. - Po prostu...martwimy się o ciebie.
- Nie potrzebuję niańki, jestem dorosła!
- Jesteś naszą...Królową - szepnął tak cicho, że ledwo go usłyszałam.
Nastała cisza. Wiele myśli przeleciało mi przez głowę. A więc to o to chodziło? Te wszystkie opiekuńcze gesty z ich strony, zachowania...to dlatego, że byłam dla nich kimś ważnym, robili to wszystko? Coś zakuło mnie w sercu. A już myślałam, że...
- A więc to tak? - spojrzałam na Sehuna. - Po to to wszystko, bo jestem "tylko" Królową, tak? - czy to była ironia w moim głosie?
Chłopak zamrugał zaskoczony. Chyba zrozumiał aluzję.
- Naprawdę uważasz, że jesteś dla nas "tylko" Królową?
Zamilkłam, kompletnie zbita z tropu. Nie spodziewałam się takiej odpowiedzi z jego ust... Co miał na myśli?
Widząc, że udało mu się mnie uciszyć, przyłożył mi wilgotną chusteczkę do czoła. To było...to był całkiem miły i przyjazny gest z jego strony. Gdzieś tam w środku, moje serce podskakiwało radośnie. Potrzebowałam tego - świadomości, że ktoś się mną przejmuje i mu na mnie zależy.
- Wae? - ciekawski głos znów sprowadził mnie na ziemię. - Czemu się tak uśmiechasz?
Uśmiechałam się? Naprawdę? Szybko przybrałam najbardziej obojętny wyraz twarzy, na jaki było mnie stać.
- Zastanawiałam się, co miałeś na myśli.
Zaskoczyłam go. Chyba się nie spodziewał, że zapytam o to tak szybko. Zamoczył chusteczkę ponownie w zimnej wodzie, po czym zerknął na mnie.
- Odzyskaj wspomnienia, a wtedy zrozumiesz - wesoły uśmiech zagościł na jego wargach.
- Chcę teraz...
- Teraz masz spać noona - i znów zimny okład.
- Nie rozkazuj mi...to ja tu jestem Królową - mruknęłam sennie.
- Majaczysz noona! - zaśmiał się cicho, zerkając w bok, czy przypadkiem Tao się nie obudził, jednak ten spał jak zabity.
Aniyo...sam tak powiedziałeś...że jestem Królową... - powieki robiły się ciężkie, a twarz Sehuna zaczęła się rozmazywać. - Więc zakazuję tobie...wam...i wszystkim...nie ważcie się ruszać mnie z tej kanapy...
Głuchy chichot dotarł do moich uszu.
- Arasso! A teraz śpij noona...
Słuchając jego kojącego głosu, odpłynęłam.


***


Nazajutrz, gdy się obudziłam, wciąż byłam w mieszkaniu EXO. I to w dodatku nadal w salonie.
Haha, posłuchali mnie!
Byłam sama. Miska, którą Sehun przyniósł w nocy, stała na stole, a w kominku wesoło trzaskał ogień - ktoś musiał go rozpalić, tuż po moim zaśnięciu.
Było mi ciepło. Ściągnęłam z siebie koc, którym byłam przykryta. Czułam się lepiej. Czy to sprawka Lay'a? Byłam ciekawa czy reszta już wróciła, nawet nikt mnie nie obudził...
Zauważyłam, że kuchenne drzwi są zamknięte. Nie musiałam nawet wstawać z kanapy - słyszałam, jak rozmawiali o Krisie i o tym, że chętnie sobie z nim pogadają "dłużej", gdy się obudzi. Ich tony głosów wskazywały, że są podenerwowani.
Niewiele myśląc, zerwałam się z sofy. W którym pokoju mógł być?
Starając się nie narobić żadnego hałasu, zaczęłam uchylać drzwi, sprawdzając, czy aby nie zobaczę tam Krisa. Nie musiałam długo szukać.
Ostrożnie zamknęłam za sobą drzwi, patrząc na jego śpiąca sylwetkę. Wyglądał o wiele spokojniej i niewinnej, gdy tak leżał. Mógłby się częściej uśmiechać, zamiast rzucając chłodne spojrzenia. W ogóle sprawiał wrażenie, że trzyma innych na dystans...
Wiedziałam, że dzięki swojemu przyjacielowi, nie musi leżeć w bandażach czy plastrach albo i w szpitalu. Wyglądał całkiem zdrowo, za wyjątkiem miejsca, gdzie się uderzył - dojrzałam malutki ślad na skroni z której jednak nie ciekła już krew. Najwyraźniej moc Lay'a nie likwidowała tak szybko blizn i zadrapań.
Nie śmiałam podejść bliżej, w obawie, że się obudzi, więc upewniwszy się, że jest cały i zdrowy, chwyciłam za klamkę, gdy to się stało.
- Znów uciekasz.
Powstrzymałam się od pisku - potwornie się wystraszyłam! Odwróciłam się w jego stronę.
Kris już nie spał. Patrzył na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Był zły?
- Co mnie zdradziło?
Hana, ironia nie jest dla ciebie. Owszem jest.
- Nie wchodzisz do pokoi wystarczająco cicho - uśmiechnął się kącikiem ust.
- Mylisz się - mruknęłam.
Nic więcej nie mówiąc, ponownie chwyciłam za klamkę, ale ten znów mnie zatrzymał.
- Czekaj!
- Co? - przewróciłam oczami, spoglądając na niego.
Nie wiedziałam czemu, ale rozmowa z nim była dla mnie strasznie irytująca.
- Skąd wiedziałaś, gdzie jestem? - zapytał.
Przełknęłam ślinę. Jak mam mu to powiedzieć? "Słuchaj Kris, śniło mi się, że w coś walnąłeś, a potem się obudziłam"? To trochę żenujące...
- Oni...ty nic nie wiesz? - trochę mnie to zdziwiło.
- Nie, tylko powiedzieli, że znaleźli mnie dzięki tobie...
Zastanawiałam się, jak mu to wszystko powiedzieć. Nie dał mi zbyt dużo czasu do namysłu...
- Więc?
- Śniłeś mi się - przyznałam, ale słysząc jak to zabrzmiało, dodałam: - T-to znaczy się...miałam sen o Tobie...jak spadłeś.
Kris uniósł jedną brew.
- Chcesz mi powiedzieć, że widziałaś przyszłość?
- No tak...
Nastała cisza, podczas której mierzyliśmy się tylko wzrokiem. Czyżby mi nie wierzył?
Zauważyłam, że myślał nad czymś intensywnie. Mógłby chociaż powiedzieć, o czym myśli...
- Co robiłeś w mieście? I to w nocy? - palnęłam, bo bardzo chciałam wiedzieć.
- To moja sprawa, nie muszę ci nic mówić - odparł spokojnie.
Zacisnęłam dłonie w pięści. Szwenda się w nocy nie wiadomo gdzie, rozwala sobie głowę, ja to muszę wszystko oglądać, a on mi mówi, że to nie moja sprawa? Co to miało być?!
Skrzyżowałam ramiona.
- Wydaje mi się, że mam prawo o tym wiedzieć - starałam się być twarda, ale wystarczyło jedno jego chłodne spojrzenie w moją stronę, by zacząć panikować. 
Spokojnie Hana, próbuje cię wystraszyć, żebyś dała mu spokój. Ale świetnie mu to idzie... 
- W końcu byłam obserwatorem i czy tego chciałam czy nie, musiałam to oglądać!
- Coś jeszcze? - zapytał znudzony, rozglądając się po pokoju.
Miałam wielką ochotę tupnąć nogą ze złości. Najpierw pokazuje swoje zimne oblicze, a teraz ignoruje moje słowa i jest obojętny!
- M-myślę, że należą mi się jakieś s-słowa p-podziękowania - wydusiłam w końcu, po wielokrotnym rozważaniu za i przeciw, czy aby nie zszargam mu nerwów jeszcze bardziej.
Ej, a kto tu komu gra na nerwach? Ty? Proszę cię...
Kris spojrzał na mnie, mrugając oczami. Wyglądał, jakbym mu właśnie powiedziała, że to JA uratowałam mu życie.
Hana, ale właśnie to mu zasugerowałaś...Czyż podziękowanie nie wiąże się z tym, że mu pomogłaś? To reszta chłopaków go odnalazła. Tak, ale ty wskazałaś im to miejsce.
Atmosfera w pokoju się zagęściła. Czy naprawdę powiedziałam coś złego? Dlaczego jest tak wrogo do mnie nastawiony? Nie lubi mnie czy co?
Czego ty się boisz? On uratował twoje życie, a ty jego - jesteście kwita. Tak, ale on jest nieuprzejmy! Mógłby się chociaż uśmiechnąć. To nie ten typ Hana, to nie ten typ...
Postanowiłam się ewakuować - jego mina nie wróżyła nic dobrego. Nic więcej nie mówiąc, ani na niego nie patrząc, ruszyłam ku drzwiom.
- Chcesz wiedzieć, gdzie byłem? - i znów mnie zatrzymał. Ile razy jeszcze to zrobi?
To zaczynało być męczące... Odwróciłam się, wlepiając w niego swój wzrok.
- Tak - odpowiedziałam trochę zbyt wyniośle.
Kris podniósł się do siadu.
- Wszyscy pamiętamy przeszłość, a ty nie...
- Może to dlatego, że zginęłam? - wtrąciłam się, ale szybko tego pożałowałam.
- Nie przerywaj mi Hana.
- Arasso...
- Nie wiemy czy w ogóle odzyskasz wspomnienia i kiedy. To może być okropnie długi proces i nie mamy zielonego pojęcia ile potrwa - kontynuował. - Więc...chciałem...
- Chciałeś co? - dopytywałam, bo ciekawość wręcz zżerała mnie od środka.
Wreszcie zaczął opowiadać coś dobrowolnie, a teraz nagle urywa, wae?
- Chciałem...długo myślałem po tej rozmowie, gdy dowiedziałaś się o Exoplanet - ciągnął dalej. Miałam dziwne wrażenie, że ostrożnie dobiera słowa, jakby próbował mi powiedzieć coś, co było dla niego trudne. - Zastanawiałem się na ile jesteśmy w stanie ci pomóc, żeby przywrócić ci pamięć, dawne wspomnienia i pokazać ci, kim tak naprawdę jesteś.
Przetwarzałam jego słowa powoli. Do czego dążył?
- Szukałem...myślałem nad tym...a potem jakoś tak straciłem równowagę. To wszystko - wzruszył ramionami. - Zadowolona?
I co? Tylko tyle? Nie wiedziałam czy powinnam się śmiać czy płakać?
- Chcesz mi powiedzieć, że po prostu zbyt dużo o czymś myślałeś i to było główną przyczyną twojego wypadku? - byłam zła i rozczarowana. Nie wierzyłam w to. Po prostu w to nie wierzyłam.
- Bingo - uśmiechnął się niemrawo.
- Kłamiesz - zmrużyłam oczy.
- Jak tak teraz sobie o tym myślę - udał, że nie usłyszał mojego oskarżenia - to może nawet lepiej, że nic nie pamiętasz.
Wytrzeszczyłam oczy. 
Czy on się ze mną bawi? Najpierw chce mi wcisnąć bajeczkę, że chce mi pomóc odzyskać pamięć, a teraz stwierdza, że lepiej dla mnie, że nie poznam przeszłości? W co on pogrywa?!
- Że co proszę?!
- Nie wnikaj, bo nie powiem ci nic więcej - ostrzegł. - Lepiej nienawidź mnie już teraz.
- Nie nienawidzę cię! - gubiłam się powoli w tym wszystkim.
- Ale znienawidzisz, gdy przypomnisz sobie wszystko, zaufaj mi - zapewnił, spuszczając wzrok. 
Zanim jednak to zrobił, w jego oczach zobaczyłam jakiś ból. O co tu do cholery chodzi?
Mwoh?
- Idź już Hana, jestem zmęczony - wrócił do pozycji leżącej, przyciągając do siebie poduszkę.
Oddychałam szybko, jakbym właśnie przejechała się rollercoasterem.
- Więc boisz się tego, co zrobiłeś w przeszłości i teraz chcesz obrócić mnie przeciwko sobie? - zawołałam. - To strasznie dziecinne, wiesz?!
Ten nie odpowiedział.
- Kris, mówię do ciebie! - tupnęłam nogą.
Zero reakcji.
- Dzięki Kris - syknęłam. - Teraz mam jeszcze większą ochotę dowiedzieć się, co się stało w przeszłości. I mam nadzieję, dowiedzieć się tego jak najprędzej!
Wyszłam z jego pokoju, trzaskając drzwiami.

Co za idiota! A myślałam, że jest nim Kai!

24 komentarze:

  1. Kurczę... Świetny rozdział (^_^) jestem już w 100% uzależniona!
    Co zrobił Kris? Teraz ciekawość zjada mnie od środka :)
    Uwielbiam twoje opowiadanie (^_^)
    Wierna fanka czeka na next!

    OdpowiedzUsuń
  2. :O
    Więcej, błagam o więcej.
    Niewiedza co będzie dalej... Ona mnie niszczy
    To jest... piękne ;_;

    OdpowiedzUsuń
  3. Kris... O.o
    Jego zachowanie jest co najmniej dziwne.
    I strasznie ciekawi mnie to, kim był dla Hany w przeszłości.
    Z każdym rozdziałem robi się coraz ciekawiej.

    OdpowiedzUsuń
  4. omo .. super ^^ czekam na kolejny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny i tak samo jak Hana chce dowiedzieć się co stało się w przeszłości...co się wtedy stało..
    Czekam na kolejny rozdział. ~HWAITING! :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Omo! Dziewczyno, jesteś wspainała! ♥
    Mogłabym wiedzieć kiedy dodasz następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Następny rozdział już się pisze ;]

      Usuń
  7. Ooo wow ; o ciekawe co sie stalo, oby kolejmy rozdzial byl szybko. Zycze weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeja, a ja z ciekawości weszłam na blog i czekało mnie równie duże zaskoczenie co poprzednim razem~ Wstawiasz rozdział wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewam ;D
    Zacznę od końca. Ostatnie zdanie pięknie i jakże trafnie podsumowuje ten rozdział xD
    Poza tym... Kris głupku, nie umiesz kłamać~
    Plus... kochany Sehun ^^
    I co najważniejsze... dołeczki Lay'a <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba dobrze, prawda? Przynajmniej masz niespodziankę :D

      Usuń
  9. Świetne opowiadanie :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Błagam, ja chce następmy rozdział...:)
    To jest wspaniałe, uwielbiam takie historie...
    I jeszcze Tao <3 Życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny jest ten rozdział ^^ Już nie mogę doczekać się kolejnej części ;) Jestem strasznie ciekawa co Kris ukrywa, bo jakoś nie wierzę w jego słowa ;p Tylko zastanawia mnie, dlaczego Hana miałaby go nienawidzić...? Poza tym Sehun jest taki kochany <3
    Czekam na następny ;)
    Pozdrawiam i życzę weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Genialne! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
    Och, Krisie, coś ty tam zrobił?! TT^TT
    HWAITING!

    OdpowiedzUsuń
  13. Krsi, coś ty takiego zrobił Hanie, że cię niby znienawidziła kiedyś i oczekujesz aby teraz zrobiła to samo mimo iż nie pamięta przeszłości? Naprawdę ciekawa jestem i mam nadzieję, ze wraz z Haną dowiemy się tego jak najprędzej ^^Pasuje dryblasowi takie chłodne usposobienie za to fragment z Sehun'em , kiedy chłodził jej czoło czytałam z uśmiechem na ustach ^^ A jak zobaczyłam, że dodałaś nowy rozdział to dopiero miałam radochę, jednakże przepraszam za lekko spóźniony komentarz, ponieważ mimo iż aż mnie wszystko swędziało z ciekawości co takiego wymyśliłaś, to niestety brak czasu nie pozwolił na przeczytanie niż dopiero dzisiaj. :( Mam nadzieje, że będzie wybaczone. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybaczone :*
      To nie twoja wina, że zabrakło ci czasu :)
      Dziękuję za tak długi komentarzyk ;D

      Usuń
  14. Ja chce wiecej... czekam i czekam a nowego rozdzialu nie ma :<
    Ciekawosc mnie zzera -.-

    OdpowiedzUsuń
  15. Właśnie, ja tez czekam :c Codziennie sprawdzam czy jest i nic... oby pojawił się wkrótce!

    OdpowiedzUsuń
  16. Odpowiedzi
    1. Dziewczyno, wiesz jak trzymac w niepewnosci, nie ma co :D

      Usuń
  17. Super hiper majonez :D
    Geenialneee ^^ !

    OdpowiedzUsuń
  18. Nominuje cię do Liebster Award
    Szczegóły na moim blogu http://slowaukrytepodnutami.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń