.

.
Opowiadanie jest mojego autorstwa, które powstało na podstawie strzępków moich snów z EXO ;)

niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 8 - "Bo cię kocham, głupku"


Następnego dnia, postanowiłam dowiedzieć się czegoś o sobie. To powinno być łatwe, ale wcale takie nie było...bo nie wiedziałam, od czego zacząć. Hana, weźże się w garść...
Zaczęłam od prostych rzeczy - podstawowych informacji o sobie. Jednak poddałam się na samym początku. No bo gdzie ja trzymam jakiekolwiek dokumenty?
Właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, że coś ze mną jest nie tak. Mieszkałam sama, nie miałam zielonego pojęcia kim dokładnie jestem, gdzie i kiedy się urodziłam. Po prosu sobie żyłam... To nie było normalne. Dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałam? 
Dopiero EXO uświadomiło mi, że muszę mieć jakąś biografię, swoją historię. Nieważne czy tu na Ziemi czy na Exoplanet. Byłam człowiekiem - każdy znał swój życiorys, tylko nie ja.
Rozejrzałam się dookoła. Te mieszkanie...przecież ono było dla mnie kompletnie obce. Wiedziałam tylko, gdzie mogę wziąć kąpiel, zrobić sobie jedzenie czy pójść spać. To tak jakby nagle ktoś wrzucił mnie do jakiejś gry, w której tworzyło się postać i kierowało jej życiem. 
Chyba zaczynam wariować.

          Niczym zaprogramowana, usiadłam przy stole, wyciągając uprzednio z lodówki resztki wczorajszej kolacji. Wróć. Nie jadłam kolacji. Przedwczorajszej? A ja wiem...
Przeżuwałam posiłek niechętnie, próbując rozwikłać to wszystko.
Skup się Hana. Gdzie ludzie trzymają takie ważne papiery? Na pewno nie na widoku, one muszą być gdzieś schowane, prawda?
Po tej myśli, szybko porzuciłam jedzenie na rzecz szukania tych przeklętych świstków.
Zabrałam się za przeszukiwanie kuchennych szafek. Musiałam wejść na krzesło, by lepiej widzieć. Niestety, nie znalazłam niczego. 
Jakoś tak odruchowo otworzyłam szafkę, w której trzymałam wszystkie leki. Dopiero teraz zwróciłam uwagę na zawartość tej szafki - to wyglądało jakbym wykupiła pół apteki... 
Choć już nie raz korzystałam z ich "zapasów", to teraz jednak wzbudziło to we mnie podejrzenia...To naprawdę wszystko moje?
Proszki nasenne, mnóstwo przeróżnych kapsułek i tabletek, głównie przeciwbólowych - pewnie często źle się czułam, więc zamiast pójść po prostu do lekarza, radziłam sobie sama. Kiedyś wcale nie było tak źle, a odkąd poznałam EXO było coraz gorzej, dlaczego?
Już miałam zamknąć szafkę, zejść na dół i dokończyć śniadanie, gdy coś mnie zatrzymało.
A co to? To moje lekarstwa. Zajrzyj głębiej. Po co? Po prostu tam zajrzyj Hana. Aish!
Od tak dla świętego spokoju, przesunęłam opakowania w inną stronę, a potem w drugą. I co? I nic. Westchnęłam, kręcąc głową nad swoją głupotą. Przecież...chwila moment. Co to jest?
Moją uwagę przykuło nieduże, okrągłe opakowanie, które stało samotnie w rogu szafki, niemal do niej przyklejone. Nic dziwnego, że nigdy go nie zauważyłam...
Wzięłam je do ręki, zaintrygowana. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek używała...tego czegoś. Obróciłam je w dłoniach, ciekawa jaki to rodzaj leku. 
Gdybym tylko wiedziała...nigdy bym tego nie dotknęła.
Coś pstryknęło. W popłochu i nieco wystraszona, walnęłam opakowanie z powrotem do szafki, zamykając ją z hukiem. Po chwili omal nie spadłam z krzesła, widząc, że nie jestem w domu sama. Kill me.
- Nie wiem jak to wyglądało na Exoplanet, ale tutaj na Ziemi się puka! - fuknęłam na Kai'a, który jak gdyby nigdy nic stał właśnie w mojej kuchni.
- Całkiem miłe powitanie - zauważył, uśmiechając się kącikiem ust.
- Zasłużyłeś na nie.
Ale mu dowaliłaś! Wcale nie było mi do śmiechu, ale wysiliłam się na wredny uśmiech. Nie chciałam rzucać takich tekstów, bo o wiele bardziej byłam przejęta tym, co przed chwilką zobaczyłam, niż jego niespodziewaną teleportacją. Niestety, moje emocje wzięły górę.
Kai miał minę, jakby chciał powiedzieć coś złośliwego, ale chyba szybko się rozmyślił, bo uśmiechnął się.
- Co robisz? - zapytał patrząc w górę.
Oh. Wciąż stałam na krześle.
- Mogłabym cię zapytać o to samo... - zastanawiałam się, po co przyszedł. 
Czy całe Exo słyszało moją wczorajszą rozmowę z Krisem? Ten patrzył na mnie podejrzliwie. - Co?
- Wyglądasz na bardzo poruszoną...
Przełknęłam ślinę. Kai, skąd wiedziałeś?
Aniyo! - zaprzeczyłam szybko. Może trochę i za szybko, bo chłopak uniósł jedną brew. - Po prostu...wystraszyłeś mnie! - jęknęłam, teatralnie chwytając się za serce. To było chyba dobre usprawiedliwienie, prawda? 
Kłamać nie kłamałam, bo niemal zawału dostałam przez jego niezapowiedzianą wizytę!
Kupił to? Nieśmiały uśmiech wkradł się na jego usta. Oczywiście, że to kupił!
Arraso, następnym razem wejdę drzwiami - obiecał, wkładając dłonie do kieszeni spodni.
- No ja myślę - nie mogłam się nie uśmiechnąć. - Kris cię przysłał? - dodałam poważnie.
Chłopak zdziwił się.
- Ani - pokręcił głową. - Wae?
Przygryzłam wargę. To znaczy, że nic nie słyszeli? 
- To nic takiego - mruknęłam. - Ale wczoraj z nim rozmawiałam i... - nie byłam pewna czy chcę o tym w ogóle mówić. - A nieważne...
- Na pewno?
- Ne - odparłam.
Kai nie naciskał.
- Przyjdź dziś do nas wieczorem - poprosił.
- Po co? - miałam dziwne wrażenie, że dziś znów dowiem się czegoś nowego.
Za każdym razem, gdy ich odwiedzałam, wychodziłam stamtąd bogatsza o nowe informacje. Oczywiście nie obraziłabym się, gdyby opowiedzieli mi co nieco o przeszłości... Kai jakby czytał w moich myślach.
- Pomożemy ci odzyskać wspomnienia - zapewnił, podchodząc bliżej. 
Mimo iż, ciągle byłam wyżej, teraz byłam niemal niewiele wyższa niż on sam.
- Kris mówi, że to może potrwać długo... - westchnęłam ciężko.
- No i co z tego? Ważne, żebyś je odzyskała, reszta jest nieważna - powiedział to takim tonem, jakby naprawdę jego jedynym priorytetem, było przywrócenie mi pamięci.
Zaskoczył mnie. Poczułam miłe ciepełko w sercu.
- Muszę? - zapytałam cicho. Byłam ciekawa jego odpowiedzi.
- Musisz - spojrzał mi w oczy. - Musisz nas pamiętać - mówiąc to, poczochrał mnie po włosach.
Odwrócił się, a ja wiedziałam, że zaraz zniknie, więc zeszłam szybko z krzesła.
- Kai?
- Tak? - spojrzał na mnie.
- Mogę cię o coś zapytać? - musiałam coś wiedzieć i szczerze mówiąc miałam wielką nadzieję, że mi odpowie.
- Pytaj o co chcesz - uśmiechnął się powalająco.
Jego uśmiech trochę zbił mnie z tropu, więc zarumieniłam się. Co? Czy ja się właśnie zarumieniłam? Nie, to on zachowuje się jakoś dziwnie...
- Dlaczego Kris jest taki oschły? - ojeju, powiedziałam to. 
Kai zmarszczył brwi.
- Nie rozumiem...
- Powiedział, że, gdy wszystko sobie przypomnę, to... - urwałam zakłopotana.
- To co? - zaciekawiłam go tym pytaniem.
- To go znienawidzę.
Chłopak patrzył na mnie wzrokiem pełnym zdziwienia.
- Nie wiem co Kris-hyung ci nagadał, ale zapewniam cię, że nie masz i nie będziesz miała powodów, by go nienawidzić - słyszałam szczerość w jego głosie. - Oboje mieliście dobre...um...nawet bardziej, niż dobre relacje - dodał z dziwną miną, której nie potrafiłam rozszyfrować.
Pokiwałam tylko głową, zamyślając się.
- Dzięki za tosta, jeszcze nie zdążyłem zjeść śniadania - jego głos przywrócił mnie do rzeczywistości. - Do zobaczenia!
PSTRYK.
Mwoh? Jaki tost? Ja ci nic nie da... - mój wzrok powędrował w kierunku stołu. Talerz był pusty. - KAI!
Opadłam na krzesło, wypuszczając powietrze z płuc. Teraz, gdy znów zostałam sama, poczułam się przygnębiona i zrozpaczona. Spojrzałam na szafkę, w której TO znalazłam.
Hana, uspokój się, może to nie twoje. A czyje? Ja tu mieszkam! Ale nigdy tego nie zażywałaś, prawda? Nie. Uff. Chyba nie... To lepiej szybko się dowiedz...
Nie rozumiałam tego. Nie rozumiałam, dlaczego miałabym brać kiedykolwiek leki psychotropowe... Eotteoke?
Cały czas o tym myślałam. Nie mogłam się skupić. Chodziłam między stolikami przygaszona. Jedyne co mnie utrzymywało na nogach, to myśl, że wieczorem spotkam się z chłopakami. No bo co może być gorszego od tego, że prawdopodobnie miałam...mam jakieś zaburzenia psychiczne? Co jest ze mną nie tak?
Właśnie szłam posprzątać stolik, który sekundę temu został zwolniony, gdy zobaczyłam coś, co sprawiło, że niemal zakrztusiłam się własną śliną.
Dzwoneczek wiszący nad drzwiami restauracji zabrzęczał wesoło, po czym do środka wszedł uradowany Chen, rozglądający się na boki Xiumin i niech to jasny szlak, Kris. 
Jeszcze jego mi tu brakowało. Co oni tu w ogóle robią?!
Nie miałam nic do tych dwóch, ale z tym ostatnim nie chciało mi się gadać. Czym prędzej wytarłam stolik i już miałam wiać za ladę, gdy...
- HANA?!
Zatrzymałam się, klnąc pod nosem. Spojrzałam do tyłu. Cała trójka stała w miejscu i zamiast siadać do tego głupiego stolika, gapili się na mnie jak na ufo...
- Nie wiedzieliśmy, że tu pracujesz! - Chen był zdziwiony.
- Już wiecie - zażartowałam, by ukryć swoje zdenerwowanie.
Chen i Xiumin roześmiali się, tylko Kris był jakiś pochmurny. I chyba wiedziałam dlaczego...
- Muszę iść - i już mnie nie było.
Wpadłam na zaplecze, kompletnie zestresowana. Nie wiedziałam czy to przez to, iż pierwszy raz widziałam ich w "normalnym" środowisku wśród zwykłych ludzi czy dlatego, że byłam wściekła na Krisa? Chyba jedno i drugie...
Hana, uspokój się. Są tu teraz tylko jako klienci restauracji. Przecież nie zrobią nic dziwnego...prawda? No raczej...
Wtem minęła mnie koleżanka z pracy - chwyciłam się tej deski ratunku i trzymałam mocno.
- Zmień mnie na kilka minut, jebal! - złożyłam dłonie jak do modlitwy mając nadzieję, że się zgodzi, ale gdy tylko spojrzała na mnie z góry pogardliwym spojrzeniem, od razu wiedziałam, że...
- Idę na przerwę! - wycedziła. - Radź sobie sama! - i zostawiła mnie samą.
A teraz będę tonąć jak dziurawa żaglówka na pełnym morzu...
Nie miałam wyjścia. Czując się jakbym szła na ścięcie, wróciłam na salę. Trójka Exo wciąż siedziała przy stoliku, dyskutując nad czymś zawzięcie. A już myślałam, że się rozmyślą.
Ruszyłam ku nim na drżących nogach. Opanuj się. Zjedzą coś, wypiją i pójdą sobie!
Chen i Xiumin niemal płakali ze śmiechu z jakiejś historyjki, a Kris tylko łypał na nich spode łba, jakby żałował, że tu z nimi przyszedł. Po chwili zrozumiałam, czemu...
- A wtedy Chanyeol się zirytował, dlaczego kuchenka nie działa, więc ją podpalił, ale mu coś nie wszyło i...
- I zapaliły mu się włosy? - zapytał Chen z nadzieją.
Aniyo! - zaprzeczył rozbawiony - Wybuch "mały" pożar, a Suho...
- Nie mógł go ugasić?
- Tak!
Do moich uszu dotarły kolejne chichoty.
- I co dalej? - Chen niemal rozłożył się na stoliku.
Xiumin już otwierał usta, by dokończyć tę wesołą historyjkę, gdy nagle wtrącił się Kris:
- Zdemolowali pół kuchni, przez co prawie D.O. dostał szału - burknął. - Wiedziałbyś o tym, gdybyś nie spał do późna, Jongdae - chłopak wydął usta, nic więcej nie mówiąc. - Nie wiem po co w ogóle tu z wami przyszedłem, tylko wstyd mi przynosicie - dodał ostro.
Przy stole zaległa cisza. Wtedy też przystanęłam obok nich i zapytałam nieśmiało:
- To...co będzie?
Wesoła dwójka natychmiast się ożywiła.
- Czekoladową Bubble Tea poproszę! - Xiumin uśmiechnął się szeroko.
Nie mogłam się nie uśmiechnąć.
- Dla mnie kawa.
Już miałam to zapisać, ale czegoś mi brakowało. Zerknęłam na Chen'a.
- Jaka?
- No...kawa? - wydukał nieco zakłopotany.
Kris spojrzał na niego z mordem w oczach, naprawdę. Wyglądał tak, jakby nie mógł uwierzyć w to, że nie zna się na gatunkach i rodzajach kaw jakie istnieją. Okej, robi się zabawnie. Albo strasznie...
- Chen, Hana pyta jaka kawa, bo wiesz istnieje takie Latte MachiatoMocha albo na przykład...
- Arraso, arraso, załapałem! - zawołał zirytowany tym, że jego przyjaciel posiada większą wiedzę na ten temat niż on sam. Odchrząknął, po czym posłał mi śliczny uśmiech. - Poproszę Americano.
Xiumin zamaskował parsknięcie śmiechem nagłym napadem kaszlu.
Więc został tylko...
- Umm...Kris? - zapytałam cicho. 
Nawet na mnie nie spojrzał. Uparcie wpatrywał się blat stołu jak i w swoje paznokcie, jakby było w tym coś interesującego. Pozostali to zauważyli.
Hyung, mówisz na nas, a sam zachowujesz się niekulturalnie - wytknął mu.
- Mów za siebie - mruknął Xiumin.
- Minseok, mam cię pokopać prądem czy się przymkniesz?
Ten zmrużył oczy. Dziwiłam się, że Kris jeszcze nie interweniował...
- Nie odważysz się.
- Tak myślisz? - wredny uśmiech i "prezentacja" pierścienia.
Kris...czemu nie reagujesz?
TRZASK. Aż sama podskoczyłam, widząc jak Kris walnął otwartą dłonią w blat. Xiumin i Chen natychmiast spojrzeli w sufit. Widząc, że tamci się uciszyli, wbił we mnie swój wzrok.
- Wystarczy mi cola.
A-arasso - wydukałam, bo na nic innego nie było mnie stać.
Nie wiedziałam, co mnie bardziej przeraziło: jego wściekłość, cichy ton głosu czy spojrzenie, które przeszywało mnie na wskroś. Nic więcej nie mówiąc, zostawiłam ich samych.
Zajęłam się innymi zamówieniami, co jakiś czas zerkając w ich stronę. Wyglądało na to, że sytuacja przy stoliku Exo została "opanowana", bo cała trójka rozmawiała całkiem normalnie.
Wszystko byłoby w porządku, gdybym ciągle nie czuła na sobie czyjegoś palącego wzroku.
Kris, o co ci znowu chodzi do cholery?!
Nie mogłam zignorować jego uporczywego wzroku, to mi po prostu przeszkadzało i sprawiało, że nie mogłam się skupić. Podczas, gdy dwójka była pogrążona w rozmowie i żartach, ten ciągle patrzył w moją stronę, podpierając się ręką.
Chcąc nie chcąc, musiałam udawać, że mnie to nie rusza, jeśli nie chciałam wywalić tacy z ich napojami. Serce waliło mi jak młotem, a dłonie się trzęsły. A przez kogo to wszystko?
Exo z radością rzuciło się na swoje zamówienie. Uśmiechnęłam się widząc ich uradowane miny, wzięłam tacę i już miałam odejść, gdy poczułam na ramieniu mocny uścisk.
Zerknęłam zaskoczona. To był Kris.
- C-co ty robisz? - wymamrotałam.
- Porozmawiajmy - jedno słowo, które sprawiło, że drgnęłam.
Już kompletnie go nie rozumiałam...
- A mamy o czym? - uniosłam brew.
Proszę bardzo, zagrajmy w twoją grę. W jego oczach zobaczyłam zdziwienie. Tak jest, dajesz Hana!
Hyung, co ty robisz? - Chen patrzył zdezorientowany to na niego, to na mnie. - Puść ją.
- Kris, co ci odbija? - Xiumin był zły.
Kris przygryzł wargę. Miałam wrażenie, że walczy ze sobą. Po kilku sekundach, które dla mnie wydawały się minutami, jego uścisk zelżał. Rzuciłam mu zirytowane spojrzenie, po czym  wyszarpnęłam swoje ramię i poszłam za zaplecze, by uspokoić swoje myśli. Nie chcę tam wracać... 
Kilka minut później, wytknęłam głowę zza rogu, chcąc zobaczyć co się dzieje na sali. Dlaczego Kris siedzi przy stoliku sam? Wae?!
Kompletnie nie przejmując się tym, co podpowiadało mi serce, tylko kierując się emocjami, ruszyłam ku niemu, wściekła jak osa.
- Co ty kombinujesz? - syknęłam. - Gdzie Chen i Xiumin? - rozejrzałam się dookoła.
- Poszli sobie - odparł obojętnie.
Wciąż sączył colę, która wydawała się wcale nie ubywać ze szklanki - bawił się kolorową słomką.
- Czemu nie poszedłeś z nimi?
Natychmiast na mnie zerknął.
- Bo chcę z tobą porozmawiać - dał nacisk na ostatnie słowo.
- Teraz pracuję, jakbyś nie zauważył! - byłam coraz bardziej zdenerwowana jego obecnością.
- Poczekam - wzruszył ramionami. Otworzyłam usta, by wyrazić swój przeciw, ale ten dodał: - Mogę sobie siedzieć ile zechcę. Jestem tu klientem, nieprawdaż? - swoja odpowiedzią zamknął mi usta.
Kończyłam dopiero za godzinę. Miał zamiar tak siedzieć i gapić się na mnie przez następne sześćdziesiąt minut?! Chyba zwariowałeś.
Zacisnęłam pieści, odwracając się na pięcie.
Postanowiłam się skupić na pracy, ale...nie mogłam. Czułam jego wzrok. Miałam w głowie za dużo myśli, które głównie dotyczyły Exo. W dodatku te leki... Aish!
Czemu jest taki uparty?! Niech sobie idzie! I tak wieczorem do nich przychodzę, więc równie dobrze, możemy porozmawiać tam. 
A może on chce z tobą pogadać na osobności? Niby po co?
Stukot obcasów, szuranie krzeseł, ciche śmiechy. 55 minut.
Tak bardzo nie mogę się doczekać spotkania z nimi. Muszą odpowiedzieć na pytania, które mnie dręczą, opowiedzieć o przeszłości, bo inaczej zwariuję! A jak nie będą chcieli, to sama się dowiem. Dam sobie radę. 
Na pewno Hana? Na pewno?
Szczęk sztućców i talerzy. Odgłos nalewanego szampana. Bąbelki. 50 minut.
Czy naprawdę byłam jakaś chora? 
Na opakowaniu pisało przecież wyraźnie Hana... halucynacje, urojenia, dziwne zachowania. Ale ja nie jestem taka! Jestem normalna, jestem Hana. Tylko Hana...
Zamówienie. Wzrok Krisa. I kolejne zamówienie. 45 minut. 
Jeszcze? Dlaczego ten czas tak wolno biegnie?
Mroczki przed oczami. Wołania ludzi. Drżenie rąk. Złe zamówienie?
Co się ze mną dzieje?
Znów wzrok Krisa. Świat się kręci. Ile jeszcze?
Chyba Tao zatrzymał czas. Tao, to ty?


***


Było ciemno i zimno. Wszystko mnie bolało. Przed oczami miałam tylko ciemne, zasłonięte chmurą dymu niebo. Wokół walały się kawałki gruzów, które przez siłę wybuchu, zostały rozrzucone w promieniu kilka metrów. Gdzieniegdzie płonął ogień, słyszałam odległe krzyki innych, uciekających do schronu. To był koniec, już nic nie da się zrobić...
Kolejny wstrząs poruszył ziemię. D.O. świetnie się spisywał i Chen również, bo ogromne ilości błyskawic pojawiły się na niebie. Byłam z nich dumna... Ale jaki to miało teraz sens?
- Hana, ty wariatko! - Kris upadł na kolana, łzy pojawiły się w jego oczach.
Kris, ty płaczesz? Ty nigdy nie płakałeś...
Spojrzałam na niego zamglonym wzrokiem. Każdy, nawet najmniejszy ruch, sprawiał mi ból. Mogłam tylko patrzeć... Włosy kleiły mu się do czoła, policzek miał rozcięty. Zrobiło mi się go żal.
- Przepraszam... - wyszeptałam. - Musiałam.
Czułam, że zaraz nie będę w stanie nawet mówić. Coś strasznie uciskało mi klatkę piersiową - oddychanie też stawało się coraz trudniejsze. Ale to nie było ważne, musiałam mu coś powiedzieć.
- Jesteś głupia, okropnie głupia, wiesz?! - krzyknął, po czym słysząc dziwny dźwięk, rozejrzał się z paniką w oczach.
ŚWIST! W jednej sekundzie Kris chwycił mnie w objęcia, wzniósł się w powietrze i niemal natychmiast opadł ze mną na ziemię, przysparzając mi całkiem niechcący więcej cierpienia. Wiedziałam, co się dzieje - tracił swą moc. 
Miejsce, gdzie znajdowaliśmy się chwilę temu, eksplodowało. 
- Kris?
Ten wziął moją dłoń, przyciągając ją do siebie.
- Nic ci nie będzie, nic ci nie będzie - powtarzał, patrząc na mnie zmartwiony. - Lay ci pomoże.
Zrobiło mi się przykro. Czułam, że zaraz się rozpłaczę. Pokręciłam głową.
- Lay mi nie pomoże - wymamrotałam. - Wiesz o tym dobrze. Ja zaraz...
- Nie kończ Hana! - zagroził ostro.
- Moje ciało jest zdruzgotane, Kris - powiedziałam bez emocji.
- NIE! - po jego policzku spłynęła jedna łza. - N-nie możesz, nie możesz po prostu tak odejść, zniknąć, nie pozwalam ci, ROZUMIESZ?!
W tle słyszałam okrzyki przerażenia i resztę EXO walczących zaciekle. Tak bardzo chciałam ich zobaczyć jeszcze jeden, ostatni raz...
Dotknęłam jego policzka, próbując zatrzymać ten obfity potok łez. Nie chciałam, żeby płakał, to do niego nie pasowało. To nie ten Kris, obdarzony jedną z dwunastu mocy. Nie chciałam go takiego pamiętać.
- Kris... - wciąż próbowałam mu coś powiedzieć, ale mi przerwał.
- To ja miałem być na twoim miejscu, nie ty! - ucałował moją zimną dłoń. - Dlaczego to zrobiłaś, PO CO?!
Uśmiechnęłam się lekko, choć kosztowało mnie to sporo wysiłku.
- Bo cię kocham, głupku. Wszystkich was kocham.
Jego oczy się rozszerzyły. Nie spodziewał się chyba takiego wyznania z moich ust.
- Ale to my...ja...miałem cię chronić! - jęknął boleśnie.
Nawet nie wiedziałam kiedy z moich oczu popłynęły łzy. Gdybym mogła, szlochałabym razem z nim.
- Przepraszam - szepnęłam, przymykając oczy.
Natychmiast poczułam, że mną potrząsa i krzyczy moje imię, ale nie miałam już siły ponownie ich otworzyć. Odpłynęłam, a przed oczami miałam tylko ciemność.


***


Hałas, który rozległ się po restauracji, było chyba słychać kilka ulic dalej. W jednej chwili stałam się szmacianą laką. Wszystkie naczynia upadły razem ze mną na kamienną posadzkę z ogromnym hukiem.
Przez sekundę panowała cisza, a już w drugiej rozległ się zgiełk i krzyki. Nie mogłam się ruszyć. Moje serce biło nieregularnym rytmem, każda najmniejsza część ciała mnie bolała i sama się sobie dziwiłam, że przy tym wszystkim w ogóle jeszcze coś czuję...
Wokół siebie widziałam mnóstwo kompletnie obcych mi twarzy i wyciągnięte, pomocne dłonie, które chciały mi pomóc. Nie ruszało mnie to jednak wcale...
- Hana! Hana! - znajomy głos.
- Co się stało?
- A nic, to tylko kelnerka się potknęła...
- HANA! - Kris?
Poczułam silne ramiona, które próbowały pociągnąć mnie w górę. Pozwoliłam na to, bo moje nogi niestety odmawiały współpracy.
- Ona jest w jakimś szoku, powinna iść do domu...
- Biedna dziewczyna.
- Ej, ej! A pan to kto?
- Jestem jej przyjacielem, zabiorę ją do siebie - tak, zabierz mnie, jak najdalej stąd. Gdziekolwiek. Błagam.
Kris postawił mnie na nogi i podtrzymując mnie w pasie, bym znów nie upadła, wyprowadził na zewnątrz. Nie mogłam na niego spojrzeć, bałam się... Tak bardzo się bałam...
Na zewnątrz było już ciemno. Niewiele myśląc, podszedł ze mną do najbliższej ławki, sadzając mnie ostrożnie na niej - praktycznie się na niej położyłam. Powietrze to było to, czego aktualnie potrzebowałam. Ale szybko doszłam do wniosku, że potrzebowałam jeszcze czegoś. Albo kogoś.
- Co się stało? - zapytał przejęty.
Patrzyłam na niego, przypominając sobie dopiero co świeże wspomnienie. A więc to tak...
- Co zobaczyłaś? - dodał przestraszony.
Czyżby domyślał się, co zobaczyłam? Dlatego bał się, że go znienawidzę? Całkiem niepotrzebnie Kris...
Zerknęłam na niego, oddychając ciężko. Hana, tylko nie mdlej.
- Lay...
- Co z nim? - zmarszczył czoło.
- Lay...potrzebuję go - wiedziałam, że tylko on będzie mi w stanie pomóc. Potrzebowałam go. Natychmiast!
- A-ale co widziałaś? - wciąż dopytywał.
- Nieważne! - jęknęłam. - Jesteś głupi, okropnie głupi, wiesz?! - zacytowałam jego własne słowa. Hana, mogłaś mu tego oszczędzić...
Kris skamieniał. Nie poruszył się ani o centymetr, a ja widziałam, że zrozumiał. Szybko pożałowałam tych słów, ale było już za późno. Cisza, która powstała między nami, była okropna...
- Zabierz mnie do niego, jebal - szepnęłam ze łzami w oczach.
A-arasso - wydukał tak cicho, że ledwo go usłyszałam.
Chwycił mnie za obie dłonie, ale widząc, że drżę od stóp do głów, z niebywałą lekkością, wziął mnie na ręce. Nie protestowałam. Wtuliłam się w jego kurtkę, mocząc ją łzami. Kris milczał, a ja nie mogłam przestać się zadręczać.
To przeze mnie Exoplanet przestało istnieć.


***



*leki psychotropowe – grupa leków stosowana w leczeniu zaburzeń psychicznych.

84 komentarze:

  1. Rany, Twoje opowiadanie wywołuje u mnie tak wiele emocji...
    Jako że pod ostatnim rozdziałem spamowałam ile wlezie jako anonim, zebys dodała kolejną część, to teraz przepraszam. Nie umiem, po prostu nie umiem być cierpliwa.
    Co do tego rozdziału - łał.
    Tak bardzo lubię postać Krisa w tym opowiadaniu! Ach i to wspomnienie... Dobra robota!
    Postaram się byc niewzruszona i dać Ci tyle czasu, ile potrzebujesz :)
    Pracuj ciężko, hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przepraszaj. Tak szczerze, to właśnie przez twój spam dokończyłam nieco szybciej nowy rozdział xD

      Usuń
  2. To jest tak ciekawe, że aż uzależniające (^_^)
    kiedy już myślałam, że wszystko zacznie się wyjaśniać- Ty intrygujesz mnie coraz bardziej ;)
    Weny
    A.

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest takie wspaniałe... Z niecierpliwością czekam na każdą część. Biasuje Krisa i jego postać w tym opowiadaniu strasznie mi się podoba. A jeszcze ten wątek miłosny z Haną... Mistrzostwo <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiedziałam! Jak wczoraj rozmawiałyśmy przeczuwałam, że tworzysz nowy rozdział, ale już o nic nie pytałam ;)
    Jeju, tyle się tu dzieje, aż mam mętlik w głowie.
    Na pewno muszę zacytować ten fragment: "...i niech to jasny szlak, Kris." To taaakie prawdziwe i się uśmiałam ;D
    Poza tym ten gif z Chenem <3 Jego błyskawice... i ten uśmiech~ W ogóle Chen w tym rozdziale... <3 Przez Ciebie zacznę trolla biasować jeszcze bardziej! xD
    A koniec to pominę, bo jest zbyt piękny i nie mam słów, tylko płakać się chcę w oczekiwaniu na dalsze wydarzenia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałam zamiaru go tak szybko wstawiać, bo praktycznie nie miałam zbyt wiele - w nocy coś mnie natchnęło i powstała reszta ;)
      Nie płacz, bo będę pod presją xD

      Usuń
  5. Matko bosko...
    Rozdział świetny!
    Nawet nie wiem co mam pisać, jestem zachwycona!
    Życzę weny i ~~HWAITING! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. I kolejny rozdział, po którym chciałabym zadać jeszcze więcej pytań, a nadal nie ma ani jednej odpowiedzi ;D
    Sposób, w którym przedstawiasz wydarzenia, ma tak tajemniczy styl, że nie wyobrażam sobie nikogo innego, kto potrafiłby lepiej to napisać. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jedno słowo - GENIALNE.
    Genialne wątki, opisy, odczucia, historia.
    Czekam na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  8. OMO! ♥
    Dziewczyno, kocham Cię.;3
    To jest booooskie ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Wreszcie się doczekałam kolejnego rozdziału. To opowiadanie jest wspaniałe^^ naprawdę masz talent.
    Jebal, pisz szybko następne, bo chcę poznać odpowiedzi... To samolubne z mojej strony, bo wymagam czegoś od ciebie. Za dużo zagadek.. Wae? Mam nadzieje, że znajdziesz kolejnych czytelników. Polecam twojego bloga wszystkim moim znajomym... (tak swoją droga moja kuzynka mi ani słowa o tobie nie powiedziała, jak zaczęła czytać tego bloga przede mną)

    Kai którego stworzyłaś jest naprawdę ciekawą postacią, zawsze wydawał mi się być on osobą samolubną i bardzo pewną siebie, taki te był na początku twojego opowiadania, ale okazało się, ze ma tez ludzka twarz, choć nie stracił charakterku - dzięki ci za to ^^
    Kris... hmmm, zimny jak lód, a może jednak nie? Też ma ludzkie uczucia, choć w sumie dla wszystkich Hana jest ważna, to ich królowa
    Hana i leki psychotropowe, czekam co będzie dalej...

    Mam nadzieje, że nie masz zamiaru wszystkich wybielić. Jak wszyscy będą dobrzy i kochani to będzie nudno, a jak na razie to wszyscy nagle okazują się być mimo wszystko dobrzy i kochani...

    Masz wielki talent... czekam na więcej
    Przepraszam, ze z Anonima :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju, dziękuję ci za twój komentarzyk - to chyba najdłuższy ze wszystkich ♥
      Nawet nie wiem, co napisać...
      Jestem naprawdę wzruszona, że tak wiele osób w tym i ty polubiło (pokochało?) te opowiadanie :*

      Usuń
    2. Tak ^^ To już jest miłość... powtórzę się, ale uwielbiam to jak piszesz.
      Każda postać jest wyrazista i ma swój własny charakter, a o tym często polskie blogerki zapominają. Nie wiem jakie jeszcze komplementy ci napisać, bo wszystko jest takie cudowne!

      Mam tylko jedno ale... (to ze szczerego serca)
      Exo-planet to nie nazwa planety :<
      Nie chodzi mi tutaj o to, ze taka planeta nie istnieje, albo coś w tym stylu...'Exo' oznacza 'zewnętrzny' jak np. egzoszkielet. Exo planet natomiast jest to określenie planety poza naszą galaktyką - układem słonecznym. Dziwne by było, żeby exo tak określało planetę z której pochodzi, bo dla ziemian to faktycznie exoplanet, ale dla nich już niekoniecznie.
      Może też troszkę winy sm w tym jest...
      Biane, ale musiałam to napisać
      Nie chce tez uwłaczać twojej wiedzy... naprawdę cieżko mi to było pisać, a jeszcze ciężej o tym nie wspomnieć

      Usuń
    3. za ewentualne błędy z astronomii przepraszam.. jest prawie 24

      Usuń
    4. Robię spam pod własnym postem, bo po jego dodaniu zauważyłam błąd, którego nie wychwyciłam przy pisaniu, więc juz poprawiam... galaktyka to droga mleczna (dla dzieci z podstawówki, które tu pewnie też wchodzą, a tego nie wiedzą żeby głupot później nie wygadywały)... usprawiedliwiam się późną porą i faktem, ze są wakacje.
      Egzoplaneta to każda planeta nie należąca do układu słonecznego... tak podaje wikipedia

      Usuń
    5. Napisałaś już chyba tyle komplementów, że więcej się chyba nie da xD Dostanę cukrzycy przez ciebie xD

      Wydaje mi się, że masz rację, ale skoro EXO pochodzi z Exoplanet (jak sobie SM wymyśliło xD), to nie widzę innego pomysłu na nazwę planety, jak właśnie Exoplanet xD To już po prostu się tak wdrożyło jak brak oficjalnego fanclubu i nazwa Exotic, którą wymyślili fani :)

      Usuń
    6. Dlatego napisałam, że to też wina sm... po prostu za każdym razem jak widzę ten slogan 'Exo from Exo-Planet' to mnie to boli...
      A nazwę planety faktycznie trudno jest wymyślić.

      Może to głupie, ale ciekawi mnie w jakim wieku jesteś. Nie musisz odpisywać, bo prostu mnie to nurtuje.

      Usuń
  10. Exoplanet jest takie urocze <3 Po prostu zapomnij o astronomii i daj się porwać fantazji xD

    A ile byś mi dała? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Boję się oceniać... Jeszcze palnę jakąś głupotę... 19? (nie mam wyczucia w tego typu sprawach)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blisko :)
      Mam 21 lat >.< (Jezu, jaka stara jestem, buu)

      Usuń
    2. Nie jesteś stara... -.-
      ale dobrze miałam wrażenie, ze jesteś starsza ode mnie
      szczerze to bałam się strzelać powyżej 20

      Usuń
    3. ja tak nie uważam, ale to moje skromne zdanie

      Usuń
    4. Może to faktycznie nie starość, ale najbardziej boli mnie to, że czas tak szybko leci :)

      Usuń
    5. No tak... czas leci nieubłaganie... :<
      Tak niedawno oglądałam pierwsze swoje anime (miałam około 4 lat wtedy), a w maju matura mnie czeka... kto by pomyślał, że to tak szybko zleci ;-;

      Usuń
    6. Ale nie można się tym zamartwiać ^^ Trzeba żyć pełnią życia i cieszyć się każda drobnostką, jak np. możliwość czytania twojego opowiadania <3

      Usuń
    7. jestem tak niecierpliwa... chcę wiedzieć co będzie dalej... xD
      hmm... samolub ze mnie :<
      Czy gdzieś tam dalej w opowiadaniu będzie Chanyeol? Oprócz podpalonej kuchenki i scen zbiorowych w ogóle o nim nie słychać... nie lubisz go?

      Usuń
    8. Oczywiście, że go lubię! :)
      Niestety (albo na szczęście!) chłopaków jest tak dużo, że nie da się pisać o wszystkich na raz :)
      Ale w następnych rozdziałach rozbuduję co nieco, nie martw się :*

      Usuń
    9. Cieszę się ^^ Wiadomo, że nie można pisać o wszystkich naraz... To dopiero początek ^^ Czekam na dalszą część.
      Chyba zaraz przeczytam całość po raz drugi... Uwielbiam to jak piszesz

      Nie myślałaś o tym żeby wydać książkę?

      Usuń
    10. Szczerze? Myślałam o tym, gdy byłam młodsza. Później jakoś mi przeszło...
      Choć i teraz zdarzają się momenty, gdy myślę, że byłoby to dla mnie coś cudownego. Chciałabym spróbować chociaż... to byłoby ciekawe doświadczenie :)

      Usuń
    11. Ja miałam kilka podejść do napisania książki... xD Jednak to zbyt wysokie progi... nawet na dokończenie krótkiego opowiadania często brakuje mi motywacji.

      Z chęcią kupiłam bym twoje dzieło ^^ Może kiedyś się skusisz i napiszesz jakąś? (tzn. na razie bym chciała ciąg dalszy o exo... aktualnie czytam twoje scenariusze xd)

      Usuń
    12. Naprawdę? Aww, to miłe :*
      Chciałabym spróbować - może kiedyś mi się uda :)
      Spokojnie, będzie ciąg dalszy xD

      Usuń
    13. Juz nie mam co czytać... przeczytałam wszystkie scenariusze i to opowiadanie 2 razy xd

      Usuń
    14. Przerażasz mnie XD
      W takim razie postaram się szybciutko dodać coś nowego ;P

      Usuń
    15. nudziło mi się w podróży
      nie chciałam cię przerazić ;-;

      Usuń
    16. To zrozumiałe :)
      Co innego można wtedy robić?

      Usuń
    17. Dokładnie ^^
      Postanowiłam CIERPLIWIE czekać na ciąg dalszy... zobaczymy jak mi się uda ^^

      Usuń
    18. Trzymam za ciebie kciuki xD

      Usuń
    19. Odwrócenie uwagi będzie dobrym wyjściem. Przeczytam jakaś książkę xd 400str powinno na dwa dni wystarczyć ^^

      Usuń
    20. coś mi marnie idzie... tzn nie czytanie książki, tylko bycie cierpliwym.

      Usuń
    21. Dasz radę, hwaiting! :D

      Usuń
    22. nie dam rady ;-;
      Jebal... dodaj kolejny rozdział

      Usuń
  12. ,,To tak jakby nagle ktoś wrzucił mnie do jakiejś gry, w której tworzyło się postać i kierowało jej życiem.''- Czy tylko mi to się skojarzyło z simsami? XD Fajnie to brzmi kiedy piszesz jakbyś kłóciła się sama ze sobą. ^^ To jest genialne po prostu. Czy mi się wydaje czy między Haną, a Krsiem jakby hmm iskrzy? ^^ Jejcia, zarąbisty odcinek. Ta scenka w restauracji musiała komicznie wyglądać, tak jak i sroga mina Krisa. A wieć to przez Hanę Exoplanet poszło w niezapomniane, jednak mimo iż uchyliłaś trochę rąbka tej tajemnicy to nadal nie wiemy dlaczego tak wyszło. (no chyba, że jestem jakimś nobem i nie ogarniam xD) Dla Krisa to musiał być niezły szok, kiedy powtórzyła jego sowa pod koniec. I podejrzewam, że to znienawidzenie niby Krsia przez Hanę miało się tyczyć tego. Naprawdę ucieszyłam się widząc nowy rozdzialik. Uwielbiam twoje prace i szkoda, że tak rzadko dodajesz. :( Pozdrawiam i zapraszam kiedyś do mnie, jak znajdziesz chwilkę i chęci. ^^ Oczywiści nie nalegam, decyzja należy do ciebie. ^^

    * http://in-love-dreams.blogspot.com/ *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko Tobie, mi też xD Ale zauważyłam to dopiero, zanim wstawiłam rozdział xD
      Mam zamiar wszystko powyjaśniać w następnym "odcinku", ale zobaczymy :)
      Jak będę miała chwilkę, to wpadnę :*

      P.S. Dziękuję za tak długi komentarzyk :*

      Usuń
  13. aish! Tyle tajemnic, a ja chciałabym już wszystko wiedzieć.
    Świetne opowiadanie ^^
    Nie miałabym nic przeciwko jakby rozdziały był częściej, a rozumiem, że to nie jest takie chop siup ^^
    Hwaiting!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. wow... super , co nowy rozdział to bardziej ciekawszy nie mogę się doczekać kolejnego ^^

    OdpowiedzUsuń
  15. o boże!! <33
    przeczytałam wszystkie twoje rozdziały dziś wieczorem. jest po pierwszej w nocy, a ja mam jutro koncert. tak bardzo wciągające!!
    Z NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zarywaj nocy przeze mnie xD

      Usuń
    2. ale to było zbyt wciągające.
      czytam II rozdział i mówię sobie "Ok to jest ostatni i po tym idę spać". Nagle patrze "O już ostatni rozdział ... 00:54. E tam xD wstanę"

      Usuń
    3. Haha xD
      Przeczytałaś wszystko na raz, więc już nie będziesz musiała zarywać więcej nocek xD

      Usuń
    4. nooo ;DD
      ale wiesz jak sobie zapomnę albo gdzieś wyjdę... to nagle pojawi się dziwna liczba nowych rozdziałów ^^

      Usuń
    5. Nie no, bez przesady, spokojnie xD

      Usuń
  16. aaaaaa w takim momencie uciąć!! Kochana to jest niewybaczalne :P czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. :D mam nadzieję ze pojawi się szybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  17. świetne! kiedy pojawi się następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny rozdział już się pisze :)
      Ale kiedy się pojawi...nie wiem xD

      Usuń
  18. Proszę, dodaj już kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nowy rozdział prawdopodobnie wstawię w tym tygodniu, więc poczekajcie jeszcze troszkę :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wciąż czekam

      Usuń
    2. jak mam poczekać?!
      ja tutaj codziennie wchodze po kilka razy i patrzę czy jest nowy rozdział xD

      Usuń
    3. Mam tak samo x.x

      Usuń
    4. heh... czyli czekać aż się pojawi... ja ja to przeżyje?! XD

      Usuń
    5. ale ja serio umieram xD
      nie ma co do czytania, a twoje opowiadania i scenariusze przeczytałam z 20 razy xD

      Usuń
    6. Bedzie rozdzial ? Chce miec co poczytac do snu...

      Wlasnie sie dowiedzialam na wiedzowce z exo ze nie jestem rasowym exotikiem ;-; tyle jeszcze nie wiem o chlopakach, ale w sumie chodzi o dobra zabawe ^^

      Powodzenia w pisaniu. Czekam niecierpliwie.

      Usuń
    7. Wybaczcie, ale na nowy rozdział trzeba będzie troszkę poczekać...od kilku dni źle się czuję, więc i do pisania nie mam głowy :(

      Usuń
  20. Jest dobrze, ale nie przesadzajmy… wiele ci jeszcze brakuje. Sam pomysł na opowiadanie jest przeciętny. Każdy mógł na to wpaść. Bohaterowie są nudni i wydają się tacy przerysowani. Może z jeden charakter się wyróżnia, ale na tym koniec. Opisy są dość średnie, nie radzisz sobie z nimi najlepiej. Błędów ortograficznych nie wyłapałam, ale często zapominasz o przecinkach. Choćby w tytule „Bo cię kocham głupku”, powinno być „Bo cię kocham, głupku” – przecinek po kocham. Główna bohaterka wydaję się nie mieć wad i jest taka… nijaka. Niby jest tą całą królową dla EXO, ale nie ma w sobie nic, za co mogłabym ją polubić. Jest mi po prostu obojętna. Poza tym strasznie razi mnie ten wyśrodkowany tekst i brak akapitów. Mogłabyś to poprawić?
    To tyle. Czekam na kolejny rozdział i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mówię, że jestem jakąś wybitnie utalentowaną osobą, więc... po prostu robię to, co lubię. A to, że dzięki mnie inni mogą coś poczytać i są szczęśliwi, gdy dodaję kolejny rozdział, jest dla mnie najważniejsze :)

      Osobiście nie uważam, aby bohaterowie byli nudni - każdy z nich jest inny i wyjątkowy. A to, że być może jeszcze nie przedstawiłam pozostałych dokładniej, wynika jedynie z tego, że tylu osób nie da się opisać naraz w jednym rozdziale - ale to tylko moje skromne zdanie.

      Poza tym, lubienie głównej bohaterki jest indywidualną sprawą. Nie jest powiedziane, że głównych bohaterów trzeba od razu kochać.

      Jeśli tak bardzo ci to przeszkadza, to poprawię to w wolnym czasie...

      Dziękuję za wytknięcie błędów i wenę.

      Usuń
  21. Ja chcę więcej , zżera mnie ciekawość co będzie dalej , a tu nie ma następnego rozdziału ... T.T Ogólnie mi się podoba :) Może były jakieś drobne błędy , ale ja też je popełniam . Ważne że zrozumiałam to co chciałaś przekazać w tym opowiadaniu . :P
    Życzę weny ^^ /Rin

    OdpowiedzUsuń
  22. Czy w najbliższym czasie można się spodziewać kolejnego rozdziału?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślę - nowy rozdział już się pisze :)
      Już wracam o zdrowia, więc i pisanie lepiej idzie.

      Usuń
    2. Miło to słyszeć ^^ raczej czytać.
      Obyś szybko wyzdrowiała

      Usuń
    3. Zdrowiej *-*
      Rozdział genialny ^^ zreszta jak wszystkie ;)

      Usuń
  23. No po prostu znakomicie ^^

    OdpowiedzUsuń
  24. Nowy rozdział wstawię prawdopodobnie w weekend ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TAK! <3 niech te dni mijają szybko xD

      Usuń
    2. Szkoda, ze jutro z rana wyjezdzam... i bede musiala czekac az tydzien az przeczytam :c

      Usuń
    3. Przepraszam :(
      Gdybym wiedziała, pośpieszyłabym się nieco xD

      Usuń