Następnego dnia,
postanowiłam dowiedzieć się czegoś o sobie. To powinno być łatwe, ale wcale
takie nie było...bo nie wiedziałam, od czego zacząć. Hana, weźże
się w garść...
Zaczęłam od prostych rzeczy - podstawowych informacji o
sobie. Jednak poddałam się na samym początku. No bo gdzie ja trzymam
jakiekolwiek dokumenty?
Właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, że coś ze mną jest nie
tak. Mieszkałam sama, nie miałam zielonego pojęcia
kim dokładnie jestem, gdzie i kiedy się urodziłam. Po prosu sobie
żyłam... To nie było normalne. Dlaczego wcześniej o tym nie
pomyślałam?
Dopiero EXO uświadomiło
mi, że muszę mieć jakąś biografię, swoją historię. Nieważne czy tu na Ziemi czy
na Exoplanet. Byłam człowiekiem - każdy znał swój życiorys, tylko nie ja.
Rozejrzałam się dookoła. Te mieszkanie...przecież ono było
dla mnie kompletnie obce. Wiedziałam tylko, gdzie mogę wziąć kąpiel, zrobić
sobie jedzenie czy pójść spać. To tak jakby nagle ktoś wrzucił mnie do jakiejś
gry, w której tworzyło się postać i kierowało jej życiem.
Chyba zaczynam wariować.
Niczym
zaprogramowana, usiadłam przy stole, wyciągając uprzednio z lodówki
resztki wczorajszej kolacji. Wróć. Nie jadłam kolacji.
Przedwczorajszej? A ja wiem...
Przeżuwałam posiłek niechętnie, próbując rozwikłać to
wszystko.
Skup się Hana. Gdzie ludzie trzymają takie ważne papiery?
Na pewno nie na widoku, one muszą być gdzieś schowane, prawda?
Po tej myśli, szybko porzuciłam jedzenie na rzecz szukania
tych przeklętych świstków.
Zabrałam się za przeszukiwanie kuchennych szafek.
Musiałam wejść na krzesło, by lepiej widzieć. Niestety, nie
znalazłam niczego.
Jakoś tak odruchowo otworzyłam szafkę, w której trzymałam
wszystkie leki. Dopiero teraz zwróciłam uwagę na zawartość tej szafki - to
wyglądało jakbym wykupiła pół apteki...
Choć już nie raz korzystałam z ich "zapasów", to
teraz jednak wzbudziło to we mnie podejrzenia...To naprawdę wszystko moje?
Proszki
nasenne, mnóstwo przeróżnych kapsułek i tabletek,
głównie przeciwbólowych - pewnie często źle się czułam, więc zamiast pójść
po prostu do lekarza, radziłam sobie sama. Kiedyś wcale nie było tak źle,
a odkąd poznałam EXO było coraz gorzej, dlaczego?
Już miałam zamknąć szafkę, zejść na dół
i dokończyć śniadanie, gdy coś mnie zatrzymało.
A co to? To moje lekarstwa. Zajrzyj głębiej. Po co? Po
prostu tam zajrzyj Hana. Aish!
Od tak dla świętego spokoju, przesunęłam opakowania w inną
stronę, a potem w drugą. I co? I nic. Westchnęłam, kręcąc
głową nad swoją głupotą. Przecież...chwila moment. Co to jest?
Moją uwagę przykuło
nieduże, okrągłe opakowanie, które stało samotnie w rogu szafki, niemal do niej
przyklejone. Nic dziwnego, że nigdy go nie zauważyłam...
Wzięłam je do ręki, zaintrygowana. Nie przypominam
sobie, żebym kiedykolwiek używała...tego czegoś. Obróciłam je w
dłoniach, ciekawa jaki to rodzaj leku.
Gdybym tylko wiedziała...nigdy bym tego nie dotknęła.
Coś pstryknęło. W
popłochu i nieco wystraszona, walnęłam opakowanie z powrotem do szafki,
zamykając ją z hukiem. Po chwili omal nie spadłam z krzesła, widząc, że nie
jestem w domu sama. Kill me.
- Nie wiem jak to wyglądało na Exoplanet, ale
tutaj na Ziemi się puka! - fuknęłam na Kai'a, który jak gdyby nigdy nic stał
właśnie w mojej kuchni.
- Całkiem miłe powitanie - zauważył, uśmiechając się
kącikiem ust.
- Zasłużyłeś na nie.
Ale mu dowaliłaś! Wcale nie było mi do śmiechu,
ale wysiliłam się na wredny uśmiech. Nie chciałam rzucać takich tekstów, bo o
wiele bardziej byłam przejęta tym, co przed chwilką
zobaczyłam, niż jego niespodziewaną teleportacją. Niestety, moje
emocje wzięły górę.
Kai miał minę, jakby chciał powiedzieć coś
złośliwego, ale chyba szybko się rozmyślił, bo uśmiechnął się.
- Co robisz? - zapytał patrząc w górę.
Oh. Wciąż stałam na krześle.
- Mogłabym cię zapytać o to samo...
- zastanawiałam się, po co przyszedł.
Czy całe Exo słyszało moją wczorajszą rozmowę z Krisem? Ten
patrzył na mnie podejrzliwie. - Co?
- Wyglądasz na bardzo poruszoną...
Przełknęłam ślinę. Kai, skąd wiedziałeś?
- Aniyo! - zaprzeczyłam szybko. Może
trochę i za szybko, bo chłopak uniósł jedną brew. - Po prostu...wystraszyłeś
mnie! - jęknęłam, teatralnie chwytając się za serce. To było chyba dobre
usprawiedliwienie, prawda?
Kłamać nie kłamałam, bo niemal zawału dostałam przez jego
niezapowiedzianą wizytę!
Kupił to? Nieśmiały uśmiech wkradł się na jego
usta. Oczywiście, że to kupił!
- Arraso, następnym
razem wejdę drzwiami - obiecał, wkładając dłonie do kieszeni spodni.
- No ja myślę - nie mogłam się nie uśmiechnąć. - Kris cię
przysłał? - dodałam poważnie.
Chłopak zdziwił się.
- Ani - pokręcił głową. - Wae?
Przygryzłam wargę. To znaczy, że nic nie słyszeli?
- To nic takiego - mruknęłam. - Ale wczoraj z nim
rozmawiałam i... - nie byłam pewna czy chcę o tym w ogóle mówić. - A
nieważne...
- Na pewno?
- Ne - odparłam.
Kai nie naciskał.
- Przyjdź dziś do nas wieczorem - poprosił.
- Po co? - miałam dziwne wrażenie, że dziś znów dowiem się
czegoś nowego.
Za każdym razem, gdy ich odwiedzałam, wychodziłam stamtąd
bogatsza o nowe informacje. Oczywiście nie obraziłabym się, gdyby opowiedzieli
mi co nieco o przeszłości... Kai jakby czytał w moich myślach.
- Pomożemy ci odzyskać wspomnienia - zapewnił,
podchodząc bliżej.
Mimo iż, ciągle byłam wyżej, teraz byłam niemal niewiele
wyższa niż on sam.
- Kris mówi, że to może potrwać długo... -
westchnęłam ciężko.
- No i co z tego? Ważne, żebyś je odzyskała, reszta jest
nieważna - powiedział to takim tonem, jakby naprawdę jego jedynym priorytetem,
było przywrócenie mi pamięci.
Zaskoczył mnie. Poczułam miłe ciepełko w sercu.
- Muszę? - zapytałam cicho. Byłam ciekawa
jego odpowiedzi.
- Musisz - spojrzał mi w oczy. - Musisz nas pamiętać -
mówiąc to, poczochrał mnie po włosach.
Odwrócił się, a ja wiedziałam, że zaraz zniknie, więc zeszłam
szybko z krzesła.
- Kai?
- Tak? - spojrzał na mnie.
- Mogę cię o coś zapytać? - musiałam coś wiedzieć
i szczerze mówiąc miałam wielką nadzieję, że mi odpowie.
- Pytaj o co chcesz - uśmiechnął się powalająco.
Jego uśmiech trochę zbił mnie z tropu, więc zarumieniłam
się. Co? Czy ja się właśnie zarumieniłam? Nie, to on zachowuje się
jakoś dziwnie...
- Dlaczego Kris jest taki oschły? - ojeju, powiedziałam
to.
Kai zmarszczył brwi.
- Nie rozumiem...
- Powiedział, że, gdy wszystko sobie przypomnę, to... -
urwałam zakłopotana.
- To co? - zaciekawiłam go tym pytaniem.
- To go znienawidzę.
Chłopak patrzył na mnie wzrokiem pełnym
zdziwienia.
- Nie wiem co Kris-hyung ci nagadał, ale
zapewniam cię, że nie masz i nie będziesz miała powodów, by go nienawidzić -
słyszałam szczerość w jego głosie. - Oboje mieliście
dobre...um...nawet bardziej, niż dobre relacje - dodał z dziwną miną, której nie
potrafiłam rozszyfrować.
Pokiwałam tylko głową, zamyślając się.
- Dzięki za tosta, jeszcze nie zdążyłem zjeść śniadania -
jego głos przywrócił mnie do rzeczywistości. - Do zobaczenia!
PSTRYK.
- Mwoh? Jaki tost? Ja ci nic nie da... - mój
wzrok powędrował w kierunku stołu. Talerz był pusty. - KAI!
Opadłam na krzesło,
wypuszczając powietrze z płuc. Teraz, gdy znów zostałam sama, poczułam się
przygnębiona i zrozpaczona. Spojrzałam na szafkę, w której TO znalazłam.
Hana, uspokój się, może to nie twoje. A czyje? Ja tu
mieszkam! Ale nigdy tego nie zażywałaś, prawda? Nie. Uff. Chyba
nie... To lepiej szybko się dowiedz...
Nie rozumiałam tego. Nie rozumiałam, dlaczego miałabym brać
kiedykolwiek leki psychotropowe... Eotteoke?
Cały czas o tym
myślałam. Nie mogłam się skupić. Chodziłam między stolikami przygaszona. Jedyne
co mnie utrzymywało na nogach, to myśl, że wieczorem spotkam się z chłopakami.
No bo co może być gorszego od tego, że prawdopodobnie miałam...mam jakieś
zaburzenia psychiczne? Co jest ze mną nie tak?
Właśnie szłam posprzątać stolik,
który sekundę temu został zwolniony, gdy zobaczyłam coś, co sprawiło,
że niemal zakrztusiłam się własną śliną.
Dzwoneczek wiszący nad
drzwiami restauracji zabrzęczał wesoło, po czym do środka wszedł uradowany
Chen, rozglądający się na boki Xiumin i niech to jasny szlak,
Kris.
Jeszcze jego mi tu brakowało. Co oni tu
w ogóle robią?!
Nie miałam nic do tych dwóch, ale z
tym ostatnim nie chciało mi się gadać. Czym prędzej wytarłam
stolik i już miałam wiać za ladę, gdy...
- HANA?!
Zatrzymałam się, klnąc pod nosem. Spojrzałam do tyłu. Cała
trójka stała w miejscu i zamiast siadać do tego głupiego stolika, gapili się na
mnie jak na ufo...
- Nie wiedzieliśmy, że tu pracujesz! - Chen był zdziwiony.
- Już wiecie - zażartowałam, by ukryć swoje zdenerwowanie.
Chen i Xiumin roześmiali się, tylko Kris był jakiś
pochmurny. I chyba wiedziałam dlaczego...
- Muszę iść - i już mnie nie było.
Wpadłam na zaplecze, kompletnie zestresowana. Nie wiedziałam
czy to przez to, iż pierwszy raz widziałam ich w
"normalnym" środowisku wśród zwykłych ludzi czy dlatego, że
byłam wściekła na Krisa? Chyba jedno i drugie...
Hana, uspokój się. Są tu teraz tylko jako klienci
restauracji. Przecież nie zrobią nic dziwnego...prawda? No raczej...
Wtem minęła mnie koleżanka z pracy - chwyciłam się tej deski
ratunku i trzymałam mocno.
- Zmień mnie na kilka minut, jebal! - złożyłam
dłonie jak do modlitwy mając nadzieję, że się zgodzi, ale gdy tylko
spojrzała na mnie z góry pogardliwym spojrzeniem, od razu wiedziałam, że...
- Idę na przerwę! - wycedziła. - Radź sobie sama! - i
zostawiła mnie samą.
A teraz będę tonąć jak dziurawa żaglówka na pełnym
morzu...
Nie miałam wyjścia. Czując się jakbym szła na ścięcie,
wróciłam na salę. Trójka Exo wciąż siedziała przy stoliku, dyskutując nad
czymś zawzięcie. A już myślałam, że się rozmyślą.
Ruszyłam ku nim na drżących nogach. Opanuj
się. Zjedzą coś, wypiją i pójdą sobie!
Chen i Xiumin niemal
płakali ze śmiechu z jakiejś historyjki, a Kris tylko łypał na nich spode łba, jakby żałował, że tu
z nimi przyszedł. Po chwili zrozumiałam, czemu...
- A wtedy Chanyeol się zirytował, dlaczego kuchenka nie
działa, więc ją podpalił, ale mu coś nie wszyło i...
- I zapaliły mu się włosy? - zapytał Chen z nadzieją.
- Aniyo! - zaprzeczył rozbawiony - Wybuch
"mały" pożar, a Suho...
- Nie mógł go ugasić?
- Tak!
Do moich uszu dotarły kolejne chichoty.
- I co dalej? - Chen niemal rozłożył się na stoliku.
Xiumin już otwierał usta, by dokończyć tę wesołą historyjkę,
gdy nagle wtrącił się Kris:
- Zdemolowali pół kuchni, przez co prawie D.O. dostał szału
- burknął. - Wiedziałbyś o tym, gdybyś nie spał do późna, Jongdae -
chłopak wydął usta, nic więcej nie mówiąc. - Nie wiem po co w ogóle tu z
wami przyszedłem, tylko wstyd mi przynosicie - dodał ostro.
Przy stole zaległa cisza. Wtedy też przystanęłam obok nich i
zapytałam nieśmiało:
- To...co będzie?
Wesoła dwójka natychmiast się ożywiła.
- Czekoladową Bubble Tea poproszę! - Xiumin
uśmiechnął się szeroko.
Nie mogłam się nie uśmiechnąć.
- Dla mnie kawa.
Już miałam to zapisać, ale czegoś mi brakowało.
Zerknęłam na Chen'a.
- Jaka?
- No...kawa? - wydukał nieco zakłopotany.
Kris spojrzał na niego z mordem w oczach, naprawdę. Wyglądał
tak, jakby nie mógł uwierzyć w to, że nie zna się na gatunkach i rodzajach kaw
jakie istnieją. Okej, robi się zabawnie. Albo
strasznie...
- Chen, Hana pyta jaka kawa, bo wiesz istnieje takie Latte
Machiato, Mocha albo na przykład...
- Arraso, arraso, załapałem! - zawołał
zirytowany tym, że jego przyjaciel posiada większą wiedzę na ten temat niż on
sam. Odchrząknął, po czym posłał mi śliczny uśmiech. - Poproszę Americano.
Xiumin zamaskował parsknięcie śmiechem nagłym
napadem kaszlu.
Więc został tylko...
- Umm...Kris? - zapytałam cicho.
Nawet na mnie nie spojrzał. Uparcie wpatrywał się blat stołu
jak i w swoje paznokcie, jakby było w tym coś interesującego. Pozostali
to zauważyli.
- Hyung, mówisz na nas, a sam zachowujesz się
niekulturalnie - wytknął mu.
- Mów za siebie - mruknął Xiumin.
- Minseok, mam cię pokopać prądem czy się
przymkniesz?
Ten zmrużył oczy. Dziwiłam się, że Kris jeszcze nie
interweniował...
- Nie odważysz się.
- Tak myślisz? - wredny uśmiech i "prezentacja"
pierścienia.
Kris...czemu nie reagujesz?
TRZASK. Aż sama
podskoczyłam, widząc jak Kris walnął otwartą dłonią w blat. Xiumin i Chen
natychmiast spojrzeli w sufit. Widząc, że tamci się uciszyli, wbił we mnie swój
wzrok.
- Wystarczy mi cola.
- A-arasso - wydukałam, bo na nic innego
nie było mnie stać.
Nie wiedziałam, co mnie bardziej przeraziło: jego
wściekłość, cichy ton głosu czy spojrzenie, które przeszywało mnie na wskroś.
Nic więcej nie mówiąc, zostawiłam ich samych.
Zajęłam się innymi zamówieniami, co jakiś czas zerkając w
ich stronę. Wyglądało na to, że sytuacja przy stoliku Exo została
"opanowana", bo cała trójka rozmawiała całkiem normalnie.
Wszystko byłoby w porządku, gdybym ciągle nie czuła na sobie
czyjegoś palącego wzroku.
Kris, o co ci znowu chodzi do cholery?!
Nie mogłam zignorować
jego uporczywego wzroku, to mi po prostu przeszkadzało i sprawiało, że nie
mogłam się skupić. Podczas, gdy dwójka była pogrążona w rozmowie i
żartach, ten ciągle patrzył w moją stronę, podpierając się ręką.
Chcąc nie chcąc, musiałam udawać, że mnie to nie rusza,
jeśli nie chciałam wywalić tacy z ich napojami. Serce waliło mi jak młotem, a
dłonie się trzęsły. A przez kogo to wszystko?
Exo z radością rzuciło się na swoje zamówienie. Uśmiechnęłam
się widząc ich uradowane miny, wzięłam tacę i już miałam odejść, gdy poczułam
na ramieniu mocny uścisk.
Zerknęłam zaskoczona. To był Kris.
- C-co ty robisz? - wymamrotałam.
- Porozmawiajmy - jedno słowo, które sprawiło, że drgnęłam.
Już kompletnie go nie rozumiałam...
- A mamy o czym? - uniosłam brew.
Proszę bardzo, zagrajmy w twoją grę. W
jego oczach zobaczyłam zdziwienie. Tak jest, dajesz
Hana!
- Hyung, co ty robisz? - Chen patrzył
zdezorientowany to na niego, to na mnie. - Puść ją.
- Kris, co ci odbija? - Xiumin był zły.
Kris przygryzł wargę. Miałam wrażenie, że walczy ze sobą. Po
kilku sekundach, które dla mnie wydawały się minutami, jego uścisk zelżał.
Rzuciłam mu zirytowane spojrzenie, po czym wyszarpnęłam swoje ramię i
poszłam za zaplecze, by uspokoić swoje myśli. Nie chcę tam
wracać...
Kilka minut później,
wytknęłam głowę zza rogu, chcąc zobaczyć co się dzieje na sali. Dlaczego
Kris siedzi przy stoliku sam? Wae?!
Kompletnie nie przejmując się tym, co podpowiadało mi serce,
tylko kierując się emocjami, ruszyłam ku niemu, wściekła jak osa.
- Co ty kombinujesz? - syknęłam. - Gdzie Chen i Xiumin? -
rozejrzałam się dookoła.
- Poszli sobie - odparł obojętnie.
Wciąż sączył colę, która wydawała się wcale nie
ubywać ze szklanki - bawił się kolorową słomką.
- Czemu nie poszedłeś z nimi?
Natychmiast na mnie zerknął.
- Bo chcę z tobą porozmawiać - dał nacisk na ostatnie słowo.
- Teraz pracuję, jakbyś nie zauważył! - byłam coraz
bardziej zdenerwowana jego obecnością.
- Poczekam - wzruszył ramionami. Otworzyłam usta,
by wyrazić swój przeciw, ale ten dodał: - Mogę sobie siedzieć ile
zechcę. Jestem tu klientem, nieprawdaż? - swoja odpowiedzią zamknął mi usta.
Kończyłam dopiero za godzinę. Miał zamiar tak siedzieć i
gapić się na mnie przez następne sześćdziesiąt minut?! Chyba zwariowałeś.
Zacisnęłam pieści, odwracając się na pięcie.
Postanowiłam się skupić
na pracy, ale...nie mogłam. Czułam jego wzrok. Miałam w głowie za dużo myśli,
które głównie dotyczyły Exo. W dodatku te leki... Aish!
Czemu jest taki uparty?! Niech sobie idzie! I tak wieczorem
do nich przychodzę, więc równie dobrze, możemy porozmawiać tam.
A może on chce z tobą pogadać na osobności? Niby po co?
Stukot obcasów, szuranie krzeseł, ciche śmiechy. 55 minut.
Tak bardzo nie mogę się doczekać spotkania z nimi. Muszą
odpowiedzieć na pytania, które mnie dręczą, opowiedzieć o przeszłości, bo
inaczej zwariuję! A jak nie będą chcieli, to sama się dowiem. Dam sobie radę.
Na pewno Hana? Na pewno?
Szczęk sztućców i talerzy. Odgłos nalewanego
szampana. Bąbelki. 50 minut.
Czy naprawdę byłam jakaś chora?
Na opakowaniu pisało przecież wyraźnie Hana...
halucynacje, urojenia, dziwne zachowania. Ale ja nie jestem taka! Jestem
normalna, jestem Hana. Tylko Hana...
Zamówienie. Wzrok Krisa. I kolejne zamówienie. 45
minut.
Jeszcze? Dlaczego ten czas tak wolno biegnie?
Mroczki przed oczami. Wołania ludzi. Drżenie rąk.
Złe zamówienie?
Co się ze mną dzieje?
Znów wzrok Krisa. Świat się kręci. Ile jeszcze?
Chyba Tao zatrzymał czas. Tao, to ty?
***
Było ciemno i zimno.
Wszystko mnie bolało. Przed oczami miałam tylko ciemne, zasłonięte chmurą dymu
niebo. Wokół walały się kawałki gruzów, które przez siłę wybuchu,
zostały rozrzucone w promieniu kilka
metrów. Gdzieniegdzie płonął ogień, słyszałam odległe krzyki innych, uciekających
do schronu. To był koniec, już nic nie da się zrobić...
Kolejny wstrząs poruszył ziemię. D.O. świetnie się
spisywał i Chen również, bo ogromne ilości błyskawic pojawiły się na niebie.
Byłam z nich dumna... Ale jaki to miało teraz sens?
- Hana, ty wariatko! - Kris upadł na kolana, łzy pojawiły
się w jego oczach.
Kris, ty płaczesz? Ty nigdy nie płakałeś...
Spojrzałam na niego zamglonym wzrokiem. Każdy, nawet
najmniejszy ruch, sprawiał mi ból. Mogłam tylko patrzeć... Włosy
kleiły mu się do czoła, policzek miał rozcięty. Zrobiło mi się go żal.
- Przepraszam... - wyszeptałam. - Musiałam.
Czułam, że zaraz nie będę w stanie nawet mówić. Coś
strasznie uciskało mi klatkę piersiową - oddychanie też stawało się coraz
trudniejsze. Ale to nie było ważne, musiałam mu coś powiedzieć.
- Jesteś głupia, okropnie głupia, wiesz?! - krzyknął, po
czym słysząc dziwny dźwięk, rozejrzał się z paniką w oczach.
ŚWIST! W jednej
sekundzie Kris chwycił mnie w objęcia, wzniósł się w powietrze i niemal
natychmiast opadł ze mną na ziemię, przysparzając mi całkiem niechcący
więcej cierpienia. Wiedziałam, co się dzieje - tracił swą moc.
Miejsce, gdzie znajdowaliśmy się chwilę temu,
eksplodowało.
- Kris?
Ten wziął moją dłoń, przyciągając ją do siebie.
- Nic ci nie będzie, nic ci nie będzie - powtarzał,
patrząc na mnie zmartwiony. - Lay ci pomoże.
Zrobiło mi się przykro. Czułam, że zaraz się rozpłaczę.
Pokręciłam głową.
- Lay mi nie pomoże - wymamrotałam. - Wiesz o tym dobrze.
Ja zaraz...
- Nie kończ Hana! - zagroził ostro.
- Moje ciało jest zdruzgotane, Kris - powiedziałam bez
emocji.
- NIE! - po jego policzku spłynęła jedna łza. - N-nie
możesz, nie możesz po prostu tak odejść, zniknąć, nie pozwalam ci, ROZUMIESZ?!
W tle
słyszałam okrzyki przerażenia i resztę EXO walczących zaciekle. Tak bardzo
chciałam ich zobaczyć jeszcze jeden, ostatni raz...
Dotknęłam jego policzka, próbując zatrzymać ten obfity
potok łez. Nie chciałam, żeby płakał, to do niego nie pasowało. To nie ten
Kris, obdarzony jedną z dwunastu mocy. Nie chciałam go takiego pamiętać.
- Kris... - wciąż próbowałam mu coś powiedzieć,
ale mi przerwał.
- To ja miałem być na twoim miejscu, nie ty! - ucałował
moją zimną dłoń. - Dlaczego to zrobiłaś, PO CO?!
Uśmiechnęłam się lekko, choć kosztowało mnie to sporo
wysiłku.
- Bo cię kocham, głupku. Wszystkich was kocham.
Jego oczy się rozszerzyły. Nie spodziewał się chyba
takiego wyznania z moich ust.
- Ale to my...ja...miałem cię chronić! - jęknął boleśnie.
Nawet nie wiedziałam kiedy z moich oczu popłynęły łzy.
Gdybym mogła, szlochałabym razem z nim.
- Przepraszam - szepnęłam, przymykając oczy.
Natychmiast poczułam, że mną potrząsa i krzyczy moje
imię, ale nie miałam już siły ponownie ich otworzyć. Odpłynęłam, a przed oczami
miałam tylko ciemność.
***
Hałas, który rozległ się
po restauracji, było chyba słychać kilka ulic dalej. W jednej chwili stałam się
szmacianą laką. Wszystkie naczynia upadły razem ze mną na kamienną posadzkę z
ogromnym hukiem.
Przez sekundę panowała cisza, a już
w drugiej rozległ się zgiełk i krzyki. Nie mogłam się ruszyć. Moje
serce biło nieregularnym rytmem, każda najmniejsza część ciała mnie bolała i
sama się sobie dziwiłam, że przy tym wszystkim w ogóle jeszcze coś czuję...
Wokół siebie widziałam mnóstwo kompletnie obcych mi twarzy i
wyciągnięte, pomocne dłonie, które chciały mi pomóc. Nie ruszało mnie
to jednak wcale...
- Hana! Hana! - znajomy głos.
- Co się stało?
- A nic, to tylko kelnerka się potknęła...
- HANA! - Kris?
Poczułam silne ramiona, które próbowały pociągnąć mnie w
górę. Pozwoliłam na to, bo moje nogi niestety odmawiały współpracy.
- Ona jest w jakimś szoku, powinna iść do domu...
- Biedna dziewczyna.
- Ej, ej! A pan to kto?
- Jestem jej przyjacielem, zabiorę ją do siebie - tak,
zabierz mnie, jak najdalej stąd. Gdziekolwiek. Błagam.
Kris postawił mnie na nogi i podtrzymując mnie w pasie, bym
znów nie upadła, wyprowadził na zewnątrz. Nie mogłam na niego spojrzeć, bałam
się... Tak bardzo się bałam...
Na zewnątrz było już
ciemno. Niewiele myśląc, podszedł ze mną do najbliższej ławki, sadzając mnie
ostrożnie na niej - praktycznie się na niej położyłam. Powietrze to było
to, czego aktualnie potrzebowałam. Ale szybko doszłam do wniosku, że
potrzebowałam jeszcze czegoś. Albo kogoś.
- Co się stało? - zapytał przejęty.
Patrzyłam na niego, przypominając sobie dopiero co
świeże wspomnienie. A więc to tak...
- Co zobaczyłaś? - dodał przestraszony.
Czyżby domyślał się, co zobaczyłam? Dlatego
bał się, że go znienawidzę? Całkiem niepotrzebnie Kris...
Zerknęłam na niego, oddychając ciężko. Hana,
tylko nie mdlej.
- Lay...
- Co z nim? - zmarszczył czoło.
- Lay...potrzebuję go - wiedziałam, że tylko on będzie mi w
stanie pomóc. Potrzebowałam go. Natychmiast!
- A-ale co widziałaś? - wciąż dopytywał.
- Nieważne! - jęknęłam. - Jesteś głupi, okropnie
głupi, wiesz?! - zacytowałam jego własne słowa. Hana, mogłaś
mu tego oszczędzić...
Kris skamieniał. Nie poruszył się ani o centymetr, a ja
widziałam, że zrozumiał. Szybko pożałowałam tych słów, ale było już
za późno. Cisza, która powstała między nami, była okropna...
- Zabierz mnie do niego, jebal - szepnęłam ze
łzami w oczach.
- A-arasso - wydukał tak cicho, że ledwo go
usłyszałam.
Chwycił mnie za obie
dłonie, ale widząc, że drżę od stóp do głów, z niebywałą lekkością, wziął mnie
na ręce. Nie protestowałam. Wtuliłam się w jego kurtkę, mocząc ją łzami. Kris
milczał, a ja nie mogłam przestać się zadręczać.
To przeze mnie Exoplanet przestało istnieć.
***
*leki psychotropowe – grupa leków stosowana w leczeniu
zaburzeń psychicznych.
Rany, Twoje opowiadanie wywołuje u mnie tak wiele emocji...
OdpowiedzUsuńJako że pod ostatnim rozdziałem spamowałam ile wlezie jako anonim, zebys dodała kolejną część, to teraz przepraszam. Nie umiem, po prostu nie umiem być cierpliwa.
Co do tego rozdziału - łał.
Tak bardzo lubię postać Krisa w tym opowiadaniu! Ach i to wspomnienie... Dobra robota!
Postaram się byc niewzruszona i dać Ci tyle czasu, ile potrzebujesz :)
Pracuj ciężko, hwaiting!
Nie przepraszaj. Tak szczerze, to właśnie przez twój spam dokończyłam nieco szybciej nowy rozdział xD
UsuńTo jest tak ciekawe, że aż uzależniające (^_^)
OdpowiedzUsuńkiedy już myślałam, że wszystko zacznie się wyjaśniać- Ty intrygujesz mnie coraz bardziej ;)
Weny
A.
To jest takie wspaniałe... Z niecierpliwością czekam na każdą część. Biasuje Krisa i jego postać w tym opowiadaniu strasznie mi się podoba. A jeszcze ten wątek miłosny z Haną... Mistrzostwo <3
OdpowiedzUsuńWiedziałam! Jak wczoraj rozmawiałyśmy przeczuwałam, że tworzysz nowy rozdział, ale już o nic nie pytałam ;)
OdpowiedzUsuńJeju, tyle się tu dzieje, aż mam mętlik w głowie.
Na pewno muszę zacytować ten fragment: "...i niech to jasny szlak, Kris." To taaakie prawdziwe i się uśmiałam ;D
Poza tym ten gif z Chenem <3 Jego błyskawice... i ten uśmiech~ W ogóle Chen w tym rozdziale... <3 Przez Ciebie zacznę trolla biasować jeszcze bardziej! xD
A koniec to pominę, bo jest zbyt piękny i nie mam słów, tylko płakać się chcę w oczekiwaniu na dalsze wydarzenia :*
Nie miałam zamiaru go tak szybko wstawiać, bo praktycznie nie miałam zbyt wiele - w nocy coś mnie natchnęło i powstała reszta ;)
UsuńNie płacz, bo będę pod presją xD
Matko bosko...
OdpowiedzUsuńRozdział świetny!
Nawet nie wiem co mam pisać, jestem zachwycona!
Życzę weny i ~~HWAITING! <3
I kolejny rozdział, po którym chciałabym zadać jeszcze więcej pytań, a nadal nie ma ani jednej odpowiedzi ;D
OdpowiedzUsuńSposób, w którym przedstawiasz wydarzenia, ma tak tajemniczy styl, że nie wyobrażam sobie nikogo innego, kto potrafiłby lepiej to napisać. Jestem pod wrażeniem.
Jedno słowo - GENIALNE.
OdpowiedzUsuńGenialne wątki, opisy, odczucia, historia.
Czekam na więcej :D
OMO! ♥
OdpowiedzUsuńDziewczyno, kocham Cię.;3
To jest booooskie ^^
Wreszcie się doczekałam kolejnego rozdziału. To opowiadanie jest wspaniałe^^ naprawdę masz talent.
OdpowiedzUsuńJebal, pisz szybko następne, bo chcę poznać odpowiedzi... To samolubne z mojej strony, bo wymagam czegoś od ciebie. Za dużo zagadek.. Wae? Mam nadzieje, że znajdziesz kolejnych czytelników. Polecam twojego bloga wszystkim moim znajomym... (tak swoją droga moja kuzynka mi ani słowa o tobie nie powiedziała, jak zaczęła czytać tego bloga przede mną)
Kai którego stworzyłaś jest naprawdę ciekawą postacią, zawsze wydawał mi się być on osobą samolubną i bardzo pewną siebie, taki te był na początku twojego opowiadania, ale okazało się, ze ma tez ludzka twarz, choć nie stracił charakterku - dzięki ci za to ^^
Kris... hmmm, zimny jak lód, a może jednak nie? Też ma ludzkie uczucia, choć w sumie dla wszystkich Hana jest ważna, to ich królowa
Hana i leki psychotropowe, czekam co będzie dalej...
Mam nadzieje, że nie masz zamiaru wszystkich wybielić. Jak wszyscy będą dobrzy i kochani to będzie nudno, a jak na razie to wszyscy nagle okazują się być mimo wszystko dobrzy i kochani...
Masz wielki talent... czekam na więcej
Przepraszam, ze z Anonima :<
Jeju, dziękuję ci za twój komentarzyk - to chyba najdłuższy ze wszystkich ♥
UsuńNawet nie wiem, co napisać...
Jestem naprawdę wzruszona, że tak wiele osób w tym i ty polubiło (pokochało?) te opowiadanie :*
Tak ^^ To już jest miłość... powtórzę się, ale uwielbiam to jak piszesz.
UsuńKażda postać jest wyrazista i ma swój własny charakter, a o tym często polskie blogerki zapominają. Nie wiem jakie jeszcze komplementy ci napisać, bo wszystko jest takie cudowne!
Mam tylko jedno ale... (to ze szczerego serca)
Exo-planet to nie nazwa planety :<
Nie chodzi mi tutaj o to, ze taka planeta nie istnieje, albo coś w tym stylu...'Exo' oznacza 'zewnętrzny' jak np. egzoszkielet. Exo planet natomiast jest to określenie planety poza naszą galaktyką - układem słonecznym. Dziwne by było, żeby exo tak określało planetę z której pochodzi, bo dla ziemian to faktycznie exoplanet, ale dla nich już niekoniecznie.
Może też troszkę winy sm w tym jest...
Biane, ale musiałam to napisać
Nie chce tez uwłaczać twojej wiedzy... naprawdę cieżko mi to było pisać, a jeszcze ciężej o tym nie wspomnieć
za ewentualne błędy z astronomii przepraszam.. jest prawie 24
UsuńRobię spam pod własnym postem, bo po jego dodaniu zauważyłam błąd, którego nie wychwyciłam przy pisaniu, więc juz poprawiam... galaktyka to droga mleczna (dla dzieci z podstawówki, które tu pewnie też wchodzą, a tego nie wiedzą żeby głupot później nie wygadywały)... usprawiedliwiam się późną porą i faktem, ze są wakacje.
UsuńEgzoplaneta to każda planeta nie należąca do układu słonecznego... tak podaje wikipedia
Napisałaś już chyba tyle komplementów, że więcej się chyba nie da xD Dostanę cukrzycy przez ciebie xD
UsuńWydaje mi się, że masz rację, ale skoro EXO pochodzi z Exoplanet (jak sobie SM wymyśliło xD), to nie widzę innego pomysłu na nazwę planety, jak właśnie Exoplanet xD To już po prostu się tak wdrożyło jak brak oficjalnego fanclubu i nazwa Exotic, którą wymyślili fani :)
Dlatego napisałam, że to też wina sm... po prostu za każdym razem jak widzę ten slogan 'Exo from Exo-Planet' to mnie to boli...
UsuńA nazwę planety faktycznie trudno jest wymyślić.
Może to głupie, ale ciekawi mnie w jakim wieku jesteś. Nie musisz odpisywać, bo prostu mnie to nurtuje.
Exoplanet jest takie urocze <3 Po prostu zapomnij o astronomii i daj się porwać fantazji xD
OdpowiedzUsuńA ile byś mi dała? :)
Boję się oceniać... Jeszcze palnę jakąś głupotę... 19? (nie mam wyczucia w tego typu sprawach)
OdpowiedzUsuńBlisko :)
UsuńMam 21 lat >.< (Jezu, jaka stara jestem, buu)
Nie jesteś stara... -.-
Usuńale dobrze miałam wrażenie, ze jesteś starsza ode mnie
szczerze to bałam się strzelać powyżej 20
No nie wcale >.<
Usuńja tak nie uważam, ale to moje skromne zdanie
UsuńMoże to faktycznie nie starość, ale najbardziej boli mnie to, że czas tak szybko leci :)
UsuńNo tak... czas leci nieubłaganie... :<
UsuńTak niedawno oglądałam pierwsze swoje anime (miałam około 4 lat wtedy), a w maju matura mnie czeka... kto by pomyślał, że to tak szybko zleci ;-;
No widzisz :(
UsuńAle nie można się tym zamartwiać ^^ Trzeba żyć pełnią życia i cieszyć się każda drobnostką, jak np. możliwość czytania twojego opowiadania <3
UsuńHaha, dzięki :*
Usuńjestem tak niecierpliwa... chcę wiedzieć co będzie dalej... xD
Usuńhmm... samolub ze mnie :<
Czy gdzieś tam dalej w opowiadaniu będzie Chanyeol? Oprócz podpalonej kuchenki i scen zbiorowych w ogóle o nim nie słychać... nie lubisz go?
Oczywiście, że go lubię! :)
UsuńNiestety (albo na szczęście!) chłopaków jest tak dużo, że nie da się pisać o wszystkich na raz :)
Ale w następnych rozdziałach rozbuduję co nieco, nie martw się :*
Cieszę się ^^ Wiadomo, że nie można pisać o wszystkich naraz... To dopiero początek ^^ Czekam na dalszą część.
UsuńChyba zaraz przeczytam całość po raz drugi... Uwielbiam to jak piszesz
Nie myślałaś o tym żeby wydać książkę?
Szczerze? Myślałam o tym, gdy byłam młodsza. Później jakoś mi przeszło...
UsuńChoć i teraz zdarzają się momenty, gdy myślę, że byłoby to dla mnie coś cudownego. Chciałabym spróbować chociaż... to byłoby ciekawe doświadczenie :)
Ja miałam kilka podejść do napisania książki... xD Jednak to zbyt wysokie progi... nawet na dokończenie krótkiego opowiadania często brakuje mi motywacji.
UsuńZ chęcią kupiłam bym twoje dzieło ^^ Może kiedyś się skusisz i napiszesz jakąś? (tzn. na razie bym chciała ciąg dalszy o exo... aktualnie czytam twoje scenariusze xd)
Naprawdę? Aww, to miłe :*
UsuńChciałabym spróbować - może kiedyś mi się uda :)
Spokojnie, będzie ciąg dalszy xD
Juz nie mam co czytać... przeczytałam wszystkie scenariusze i to opowiadanie 2 razy xd
UsuńPrzerażasz mnie XD
UsuńW takim razie postaram się szybciutko dodać coś nowego ;P
nudziło mi się w podróży
Usuńnie chciałam cię przerazić ;-;
To zrozumiałe :)
UsuńCo innego można wtedy robić?
Dokładnie ^^
UsuńPostanowiłam CIERPLIWIE czekać na ciąg dalszy... zobaczymy jak mi się uda ^^
Trzymam za ciebie kciuki xD
UsuńOdwrócenie uwagi będzie dobrym wyjściem. Przeczytam jakaś książkę xd 400str powinno na dwa dni wystarczyć ^^
UsuńHaha xD
Usuńcoś mi marnie idzie... tzn nie czytanie książki, tylko bycie cierpliwym.
UsuńDasz radę, hwaiting! :D
Usuńnie dam rady ;-;
UsuńJebal... dodaj kolejny rozdział
,,To tak jakby nagle ktoś wrzucił mnie do jakiejś gry, w której tworzyło się postać i kierowało jej życiem.''- Czy tylko mi to się skojarzyło z simsami? XD Fajnie to brzmi kiedy piszesz jakbyś kłóciła się sama ze sobą. ^^ To jest genialne po prostu. Czy mi się wydaje czy między Haną, a Krsiem jakby hmm iskrzy? ^^ Jejcia, zarąbisty odcinek. Ta scenka w restauracji musiała komicznie wyglądać, tak jak i sroga mina Krisa. A wieć to przez Hanę Exoplanet poszło w niezapomniane, jednak mimo iż uchyliłaś trochę rąbka tej tajemnicy to nadal nie wiemy dlaczego tak wyszło. (no chyba, że jestem jakimś nobem i nie ogarniam xD) Dla Krisa to musiał być niezły szok, kiedy powtórzyła jego sowa pod koniec. I podejrzewam, że to znienawidzenie niby Krsia przez Hanę miało się tyczyć tego. Naprawdę ucieszyłam się widząc nowy rozdzialik. Uwielbiam twoje prace i szkoda, że tak rzadko dodajesz. :( Pozdrawiam i zapraszam kiedyś do mnie, jak znajdziesz chwilkę i chęci. ^^ Oczywiści nie nalegam, decyzja należy do ciebie. ^^
OdpowiedzUsuń* http://in-love-dreams.blogspot.com/ *
Nie tylko Tobie, mi też xD Ale zauważyłam to dopiero, zanim wstawiłam rozdział xD
UsuńMam zamiar wszystko powyjaśniać w następnym "odcinku", ale zobaczymy :)
Jak będę miała chwilkę, to wpadnę :*
P.S. Dziękuję za tak długi komentarzyk :*
aish! Tyle tajemnic, a ja chciałabym już wszystko wiedzieć.
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie ^^
Nie miałabym nic przeciwko jakby rozdziały był częściej, a rozumiem, że to nie jest takie chop siup ^^
Hwaiting!!!
wow... super , co nowy rozdział to bardziej ciekawszy nie mogę się doczekać kolejnego ^^
OdpowiedzUsuńo boże!! <33
OdpowiedzUsuńprzeczytałam wszystkie twoje rozdziały dziś wieczorem. jest po pierwszej w nocy, a ja mam jutro koncert. tak bardzo wciągające!!
Z NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ ^^
Nie zarywaj nocy przeze mnie xD
Usuńale to było zbyt wciągające.
Usuńczytam II rozdział i mówię sobie "Ok to jest ostatni i po tym idę spać". Nagle patrze "O już ostatni rozdział ... 00:54. E tam xD wstanę"
Haha xD
UsuńPrzeczytałaś wszystko na raz, więc już nie będziesz musiała zarywać więcej nocek xD
nooo ;DD
Usuńale wiesz jak sobie zapomnę albo gdzieś wyjdę... to nagle pojawi się dziwna liczba nowych rozdziałów ^^
Nie no, bez przesady, spokojnie xD
Usuńaaaaaa w takim momencie uciąć!! Kochana to jest niewybaczalne :P czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. :D mam nadzieję ze pojawi się szybciej :)
OdpowiedzUsuńświetne! kiedy pojawi się następny rozdział?
OdpowiedzUsuńNastępny rozdział już się pisze :)
UsuńAle kiedy się pojawi...nie wiem xD
*.* Genialnee *.*
OdpowiedzUsuńProszę, dodaj już kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńNowy rozdział prawdopodobnie wstawię w tym tygodniu, więc poczekajcie jeszcze troszkę :*
OdpowiedzUsuńWciąż czekam
UsuńTo dobrze xD
Usuńjak mam poczekać?!
Usuńja tutaj codziennie wchodze po kilka razy i patrzę czy jest nowy rozdział xD
Przepraszam xD
UsuńMam tak samo x.x
Usuńheh... czyli czekać aż się pojawi... ja ja to przeżyje?! XD
UsuńNie dramatyzujcie xD
Usuńale ja serio umieram xD
Usuńnie ma co do czytania, a twoje opowiadania i scenariusze przeczytałam z 20 razy xD
Bedzie rozdzial ? Chce miec co poczytac do snu...
UsuńWlasnie sie dowiedzialam na wiedzowce z exo ze nie jestem rasowym exotikiem ;-; tyle jeszcze nie wiem o chlopakach, ale w sumie chodzi o dobra zabawe ^^
Powodzenia w pisaniu. Czekam niecierpliwie.
Wybaczcie, ale na nowy rozdział trzeba będzie troszkę poczekać...od kilku dni źle się czuję, więc i do pisania nie mam głowy :(
UsuńJest dobrze, ale nie przesadzajmy… wiele ci jeszcze brakuje. Sam pomysł na opowiadanie jest przeciętny. Każdy mógł na to wpaść. Bohaterowie są nudni i wydają się tacy przerysowani. Może z jeden charakter się wyróżnia, ale na tym koniec. Opisy są dość średnie, nie radzisz sobie z nimi najlepiej. Błędów ortograficznych nie wyłapałam, ale często zapominasz o przecinkach. Choćby w tytule „Bo cię kocham głupku”, powinno być „Bo cię kocham, głupku” – przecinek po kocham. Główna bohaterka wydaję się nie mieć wad i jest taka… nijaka. Niby jest tą całą królową dla EXO, ale nie ma w sobie nic, za co mogłabym ją polubić. Jest mi po prostu obojętna. Poza tym strasznie razi mnie ten wyśrodkowany tekst i brak akapitów. Mogłabyś to poprawić?
OdpowiedzUsuńTo tyle. Czekam na kolejny rozdział i życzę weny.
Nie mówię, że jestem jakąś wybitnie utalentowaną osobą, więc... po prostu robię to, co lubię. A to, że dzięki mnie inni mogą coś poczytać i są szczęśliwi, gdy dodaję kolejny rozdział, jest dla mnie najważniejsze :)
UsuńOsobiście nie uważam, aby bohaterowie byli nudni - każdy z nich jest inny i wyjątkowy. A to, że być może jeszcze nie przedstawiłam pozostałych dokładniej, wynika jedynie z tego, że tylu osób nie da się opisać naraz w jednym rozdziale - ale to tylko moje skromne zdanie.
Poza tym, lubienie głównej bohaterki jest indywidualną sprawą. Nie jest powiedziane, że głównych bohaterów trzeba od razu kochać.
Jeśli tak bardzo ci to przeszkadza, to poprawię to w wolnym czasie...
Dziękuję za wytknięcie błędów i wenę.
Ja chcę więcej , zżera mnie ciekawość co będzie dalej , a tu nie ma następnego rozdziału ... T.T Ogólnie mi się podoba :) Może były jakieś drobne błędy , ale ja też je popełniam . Ważne że zrozumiałam to co chciałaś przekazać w tym opowiadaniu . :P
OdpowiedzUsuńŻyczę weny ^^ /Rin
Czy w najbliższym czasie można się spodziewać kolejnego rozdziału?
OdpowiedzUsuńTak myślę - nowy rozdział już się pisze :)
UsuńJuż wracam o zdrowia, więc i pisanie lepiej idzie.
Miło to słyszeć ^^ raczej czytać.
UsuńObyś szybko wyzdrowiała
Zdrowiej *-*
UsuńRozdział genialny ^^ zreszta jak wszystkie ;)
No po prostu znakomicie ^^
OdpowiedzUsuńNowy rozdział wstawię prawdopodobnie w weekend ;)
OdpowiedzUsuńsuper^^
UsuńTAK! <3 niech te dni mijają szybko xD
UsuńSzkoda, ze jutro z rana wyjezdzam... i bede musiala czekac az tydzien az przeczytam :c
UsuńPrzepraszam :(
UsuńGdybym wiedziała, pośpieszyłabym się nieco xD