Nigdy nie zastanawiałam
się nad tym jak umrę. Zawsze w obliczu jakiegokolwiek niebezpieczeństwa, gdy
czułam, że nie ma już dla mnie nadziei, chciałam aby to stało się szybko. Żeby
nie czuć żadnego bólu. Życie jednak nie było dla mnie tak łaskawe.
Nawet teraz, leżąc na brudnej ulicy, wśród własnej krwi, nie
liczyłam na niczyją pomoc. Wokół nie było nikogo. Byłam sama. Jednak nie
chciałam tak skończyć. Nie tutaj, nie w takim miejscu...
Robiło się coraz
chłodniej. W powietrzu unosił się zapach, przypominający ten, który zostawał po
odpalonych fajerwerkach. Mimo zimna, czułam jak robi mi się duszno. Oddychało
się coraz ciężej, a oczy powoli zachodziły mgłą. Nie mogłam myśleć o niczym
innym jak o bólu. Łzy bezsilności wkradły się w moje oczy. Bałam się. Bałam się,
że gdy zamknę oczy, przestanę istnieć. Nie byłam na to gotowa. Nie teraz.
Nagle rozbłysło
światło...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz